Terapia promieniami X?
Wśród łódzkich lekarzy jakiś czas temu popularna była anegdota o pacjencie, który domagał się powtórnego prześwietlenia promieniami rentgenowskimi. Czy chodziło o to, że pacjentowi pomyłkowo prześwietlono inną część ciała? Czy pomylono zdjęcia jego i jego pacjenta? Nie, nic z tych rzeczy.
"Motywacja była zupełnie inna. Pacjent był głęboko przeświadczony, że poprzednie prześwietlenie wyraźnie poprawiło stan jego zdrowia. Poprawę wiązał nie z terapią zaordynowaną przez lekarza, ale z samym aktem prześwietlania promieniami X, któremu towarzyszył cały ceremoniał wkładania ołowianego fartucha, wchodzenia do specjalnej kabiny, wstrzymywania oddechu". Czy to w ogóle możliwe? Czy z medycznego punktu widzenia ma to jakikolwiek sens?