M jak Mehran Marsha
Bardzo młoda Iranka, której rodzice zwiali swego czasu przed grupą smutnych panów w turbanach, wychowała się już w naszej kulturze. Wysoka, wiotka, uwielbiająca gotować wschodnie potrawy, dała temu wyraz w świetnie przyjętej powieści Zupa z granatów.
Gdybym był mężem Marshy, zostałbym zaciekłym zwolennikiem przywiązywania kobiet do kuchni. I nie chodzi tu tylko o zazdrość o piękną kobietę - Marsha zna nieprawdopodobną ilość przepisów na wschodnie cudowności kulinarne. Mogłaby tylko gotować, gotować, i tuczyć, tuczyć pysznym jedzeniem.