Przyzwoity człowiek
Cyrankiewicz z nieskalaną przeszłością prawdziwego socjalisty i bohatera ruchu oporu był dla komunistów bardzo użyteczny, jego przykład, że z komunistami współpracują również przyzwoici ludzie. Został przywódcą powojennego PPS i twardo negocjował z liderem PPR Władysławem Gomułką parytet miejsc na wspólnej liście wyborczej. Ale w połowie listopada 1946 roku Stalin zaprosił Cyrankiewicza i Gomułkę do Soczi, aby oznajmić im, że po sfałszowanych wyborach obie partie muszą się zjednoczyć, co oznaczało praktycznie likwidację PPS. Cyrankiewicz zgodził się i wypił ze Stalinem bruderszaft. Kilka miesięcy później Cyrankiewicz został premierem nowo utworzonego rządu i drugą osobą w państwie.
Podczas stalinowskich procesów nie zrobił nic w obronie współwięźnia Auschwitz rotmistrza Pileckiego ani Kazimierza Pużaka z przedwojennego PPS. Nie angażował się też w pomoc dla tych PPS-owców, których wyrzucano z partii, szykanowano przed zjednoczeniem z PPR. Korzystał z przywilejów władzy - zmieniał kobiety, jeździł szybkimi samochodami i pijał drogie trunki. Mówiono na niego Car Ankiewicz. Miał dystans do samego siebie i kolekcjonował dowcipy na swój temat, takie jak: "Co w Polsce jest stałe? Trudności gospodarcze i premier Cyrankiewicz", albo: "Cyrankiewicz dostał Order Gwiazdy Betlejemskiej. Za uporczywe trzymanie się żłobu".