Fałszywy ksiądz i prawdziwe laleczki
Jedną spośród opisywanych akcji jest zatrzymanie Biskupa, przemytnika samochodów.Naczelnik Prymas - przełożona Bernarda - to kobieta, która w sejfie trzyma coś więcej niż broń. To porcelanowe laleczki, a zabawa nimi to dowód na to, że naczelnik jest zdenerwowana i zestresowana: tylko zabawa lalkami ją nieco uspokaja. Wzywa Bernarda i nakazuje mu "na mocnych papierach zawinąć fałszywego klechę", po czym nagle zmienia temat: "Grzegorz, czy ma sens zamiana sukienek pomiędzy tymi laleczkami? Doradź mi, czy ten krój sukienki u tej nie będzie się gryzł z resztą. Bo wiesz, muszę je dziś poprzebierać. Planowałam to już od dawna. One nie mogą cały czas być w tych samych strojach".
Bernard rusza na akcję - policjanci obstawiają restaurację, w której spotyka się szantażowany i przestępca. Ofiara ma przekazać przestępcy kopertę z pieniędzmi, czyli po prostu haracz. Liczy się tylko przyjęcie koperty, a nie samo usiłowanie jej wręczenia, co jest bardzo ważne, ale też bardzo niebezpieczne, bo "biznesmen" porusza się z obstawą i nosi broń.* Niestety, podczas wykonywania tak zwanych czynności maskujących, czyli po prostu jedzenia obiadu, funkcjonariusze patrzą się w talerze, zamiast na akcję.* I tak Bernard aresztuje pewnego znanego piłkarza polskiej reprezentacji... księży.