Piąty człowiek
Na jego temat powstało całe mnóstwo teorii. Bodaj najwięcej przychyla się do wersji, że był nim John Cairncross, zidentyfikowany jako piąty członek siatki z Cambridge przez Olega Gordijewskiego, pułkownika KGB, współpracującego z MI6 w ostatniej dekadzie Zimnej Wojny. I choć Jurij Modin przyznaje, że był on jednym z jego podopiecznych, nie potwierdza przynależności Cairncrossa do grupy Philby'ego, co nie znaczy, iż nie dostarczał on stronie radzieckiej wartościowych informacji. "Czytając jego akta, byłem szczególnie zaintrygowany listą i streszczeniami dokumentów, które przekazywał Centrali" - pisał Modin. - "Już sama ich liczba robiła wrażenie, a co dopiero ich treść". Cairncross działał w oderwaniu od pozostałej czwórki.
Zresztą historycy skłaniają się ku wersji, że grupa z Cambridge liczyła nawet nie pięciu, a więcej członków; pośród nich wymienia się tak wysoko postawionych agentów brytyjskiego wywiadu jak Guy Liddell - plotki pozbawiły go stanowiska szefa MI5, choć jego grzechem była raczej nierozwaga niż świadome szpiegostwo na rzecz ZSRR - czy James Angleton, który kierował kontrwywiadem w latach 1954-1973. Modin w "Mojej piątce z Cambridge" nie precyzuje, ilu tych "przyjaciół" było - nie podejmuje się zresztą żadnego kategorycznego sądu w tej sprawie, ale i tak udaje mu się rzucić nowe światło na aferę, która, jak by się wydawało, została już przeżuta i przetrawiona przez historię.
Bartosz Czartoryski/ksiazki.wp.pl