Ameryka pogrążona jest w kryzysie; pojawia się singielka, która nie lubi swego stanu im dłużej w nim przebywa, prowadzi blog kulinarny, a na życie zarabia jako redaktorka w agencji reklamowej. Pewnego dnia jej pragnienia zostają spełnione – może się przenieść do ukochanego Paryża, gdzie dostaje możliwość przygotowania kampanii dla jednej z największych uznanych marek. Czy można chcieć czegoś więcej?
Ale Amy chce. Kocha czekoladę i francuskie słodycze, dlatego to one będą stanowić głównych bohaterów tej historii. To, co dzieje się w życiu Amy, ma przełożenie na kolejne słodkości, które pobudzają zmysły. Historia Paryża oczami Amy to przewodnik po konkretnych miejscach, w których można się godzinami zachwycać niezwykłymi eklerami czy makaronikami. Bohaterka jest trochę rozdarta pomiędzy swoim europejskim marzeniem a nowojorskim mieszkaniem. Przychodzi moment, w którym czuje się trochę wyobcowana w każdym z tych miejsc. Wtedy ponownie panaceum na wszystko stają się słodycze.
Każdy rozdział o wielce apetycznym tytule kończy się spisem miejsc, godnych polecenia, w obydwu miastach, uzupełnionym o dokładne namiary, gdzie można zjeść pyszne dzieła sztuki cukierniczej. Przydatne adresy są także umieszczone na końcu książki i z takiej ściągawki w tym cukierniczym przewodniku także warto skorzystać.
Akcja książki jest nieco senna i prowadzi od cukierni do cukierni, od kolejki po chrupiące, świeżo upieczone bagietki po pudełko z cudownymi słodyczami, ręcznie robionymi, które zachwycają nawet najbardziej wybrednych. I tak, jak alkoholik potrafi znaleźć miejsce, w którym może się czegoś napić, tak autorka potrafi odnajdywać perełki, niepozorne lokale, w których Francuzi delektują się pysznymi ciastkami, ręcznie robionymi pralinami, tostami zanurzonymi w słodkiej masie. Wśród gór słodkości pojawia się także akcent polski w postaci ciasta drożdżowego, maczanego w słodkim alkoholu. O samym ciastku wcześniej nie słyszałam, ale pewnie wynika to z tego, że i cukiernik, przypisywany Polakom, jakoś nie obił mi się o uszy, a samo ciastko ma tyle wspólnego z Polską, co ryba po grecku z Grecją.
Zatem jeśli jesteście głodni – odradzam. Jeśli jesteście podatni na sugestie – odradzam, ponieważ po lekturze tej książki marzyłam o tym, aby stworzyć albo chociaż kupić niepozorne ciasteczka, słodkie i zachwycające, które przywrócą mnie do życia. I to się autorce udało. Podobnie jak stworzenie mapy cukierniczych atrakcji paryskich i nowojorskich, w którą warto się uzbroić, planując podróż po którymś z wymienionych miast.