Trwa ładowanie...
01-03-2016 10:51

''Papież i generał'' Marka Millera

Marek Miller to reporter, który stworzył Laboratorium Reportażu działające przy Uniwersytecie Warszawskim, gdzie uczy fachu młodych ludzi. Pracuje też nad kolejnymi książkami, w których szlifuje swój niezwykły pomysł na opowieść.

''Papież i generał'' Marka MilleraŹródło:
d2b71x3
d2b71x3

* Marek Miller to reporter, który stworzył Laboratorium Reportażu działające przy Uniwersytecie Warszawskim, gdzie uczy fachu młodych ludzi. Pracuje też nad kolejnymi książkami, w których szlifuje swój niezwykły pomysł na opowieść.*

Jak ją nazwać? Opowieścią dokumentalną? Reportażem polifonicznym? Mówiąc w skrócie: każda historia Marka Millera może zostać opowiedziana jedynie przez jej bohaterów, bo rola narratora jest zredukowana do ułożenia cytatów w stosownej kolejności i nic poza tym.

Tak było w przypadku pierwszej książki „Kto tu wpuścił dziennikarzy" o narodzinach „Solidarności" widzianych oczyma ludzi mediów czy następnych – o łódzkiej szkole filmowej „Filmówka", „Zagrajcie mi to pięknie. »Pan Tadeusz« Andrzeja Wajdy" czy „Europa wg Auschwitz" na podstawie 3 tys. relacji więźniów.

W „Papieżu i generale" Miller opowiada o tajemniczym spotkaniu Jana Pawła II i Wojciecha Jaruzelskiego, do którego doszło 22 czerwca 1983 roku na Wawelu. Odbyło się bez świadków, nie powstała po nim żadna notatka. Trwało prawie dwie godziny i zmieniło wszystko: miesiąc później zniesiono stan wojenny, Sejm uchwalił amnestię i zaczął się powolny demontaż reżimu (trwający do dziś, co też należałoby opowiedzieć polifonicznie).

d2b71x3

Głównych bohaterów jest dwóch: ten najważniejszy to Jan Paweł II. Ten drugi to generał, który w rozmowie często chowa się za partyjną staromową. I wciąż lawiruje, bo jego zdaniem to papież miał proponować spotkanie, choć było odwrotnie – zależało na nim przede wszystkim Jaruzelskiemu. Raz mówi z szacunkiem o wielkim Polaku, by w innym miejscu z dezaprobatą oceniać liczne ulice i place nazwane Jego imieniem.

Generał ucieka od konkretów, bo przecież rozmów z papieżem relacjonować nie uchodzi. Na szczęście na chór składają się też głosy: prymasa Glempa, kardynała Dziwisza, biskupa Orszulika, księdza Bielańskiego (ówczesnego proboszcza katedry), także Wiesława Górnickiego i Mieczysława Rakowskiego, oraz cytaty z książek, gazet, encyklik.

W reporterskiej panoramie czasu przeszłego dokonanego oprócz samego spotkania na Wawelu liczy się kontekst relacji papiesko-generalskich czy kościelno-partyjnych, ale – jak to u Millera-reportera – ważny jest też szczegół: drżące ręce Jaruzelskiego, który nie dostał na czas treści wystąpienia; stary peugeot z brudnymi siedzeniami wiozący go na Wawel czy podniesiony głos Jana Pawła II podczas tamtej rozmowy. Czyta się to z wypiekami na twarzy, jakby zdarzyło się wczoraj.

Tym razem znana forma została wzbogacona o komiksowe rysunki i elementy kolażu, co wydaje się jednak zabiegiem przesadnym, bo przy trudnej sztuce lektury samych cytatów raczej utrudnia zrozumienia dzieła. Jest i druga zmiana: otóż w tym wypadku Miller bohaterem uczynił siebie! Na jej kartach zastanawia się nad kształtem książki. Mnoży wątpliwości, czy reporterowi wyrosłemu na etosie „S" wypada rozmawiać z generałem i jak ma takim wywiadem pokierować.

Docieka, czy to możliwe, że Jaruzelski pod wpływem papieża nie nawrócił się (z Bogiem pojednał się dopiero przed śmiercią)? Wspomina o własnych rozterkach zawodowych i ludzkich: ma 62 lata i napisał osiem książek, lecz „nikt nie czyta tego, co piszę, w ogóle nikt niczego nie czyta". Akurat „Papieża i generała" warto.

Jakub Kowalski

d2b71x3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2b71x3