"Pamiętam dudniące czołgi i śpiewających żołnierzy" - rozmowa z Janem Novákiem
Dla jednych są bohaterami, dla innych to bandyci. Pewne jest, że historia braci Mašinów nikogo nie pozostawia obojętnym. Na początku lat 50., gdy życie w Czechosłowacji toczyło się według zasad ustalonych przez stalinowski reżim, piątka młodych chłopców postanawia uciec do Berlina Zachodniego. Mają przed sobą tysiące kilometrów i dwie wrogie armie. - Ta historia zauroczyła mnie, kiedy tylko usłyszałem o niej od reżysera Miloša Formana - opowiada nam Jan Novák, autor książki "Nie jest źle", w której opisuje historię brawurowej ucieczki Mašinów. - Uciekli z kraju, który pamiętam ze swojego dzieciństwa - dodaje Novák, rocznik 1953.
Dla jednych są bohaterami, dla innych to bandyci. Pewne jest, że historia braci Mašinów nikogo nie pozostawia obojętnym. Na początku lat 50., gdy życie w Czechosłowacji toczyło się według zasad ustalonych przez stalinowski reżim, piątka młodych chłopców postanawia uciec do Berlina Zachodniego. Mają przed sobą tysiące kilometrów i dwie wrogie armie.
Bracia Ctirad i Josef Mašín po przejęciu władzy w Czechosłowacji przez komunistów utworzyli grupę zbrojną. Przeprowadzili szereg akcji dywersyjnych, kradnąc pieniądze i amunicję oraz zabijając konwojenta. W październiku 1953 roku postanowili przedostać się do Berlina Zachodniego, a stamtąd do Stanów Zjednoczonych. W NRD wpadli w zasadzkę na dworcu, gdzie doszło do strzelaniny. Przeprowadzono na nich obławę złożoną z tysięcy funkcjonariuszy policji i służb bezpieczeństwa, a nawet oddziałów Armii Czerwonej. Ostatecznie 2 listopada bracia osiągnęli swój cel.
Jan Novák, autor książki * "Nie jest źle"* opisuje historię brawurowej ucieczki Mašinów. - Uciekli z kraju, który pamiętam ze swojego dzieciństwa - dodaje Novák, rocznik 1953.