Któż w dzisiejszych czasach nie był na wyjeździe integracyjnym? Lub kto przynajmniej o nim nie słyszał? Wyjazdowi pracowników korporacji zajmującej się produkcją nowoczesnych samolotów towarzyszy idea zbratania kierownictwa z szeregowymi pracownikami, ale zamknięta impreza, bez telefonów komórkowych i internetu, w głuszy na końcu świata będzie miała zupełnie inny przebieg od zaplanowanego. Nie będzie alkoholu, gry w paintball i rozmów o pracy, tylko strach, krew i śmierć. A wszystko za sprawą uzbrojonych mężczyzn, którzy biorą całe towarzystwo jako zakładników i żądają od firmy gigantycznego okupu. Ale czy rzeczywiście jedynie o pieniądze chodzi? Czy porwanie było przypadkiem, czy też świetnie zorganizowaną akcją? Kto stoi za przestępczymi działaniami i jakie motywy nim kierują? Wszyscy zadają sobie takie pytania, ale tylko jeden człowiek może znaleźć na nie odpowiedź – młody inżynier Jake Landry. Jest bowiem tak, że każda pozycja sensacyjna musi mieć swojego Bruce'a Willisa, który wyprowadzi cało ludzi
ze szklanej pułapki. Będzie to oczywiście osoba o militarnym doświadczeniu, sprycie i inteligencji, obdarzona siłą i której sprzyja szczęście pozwalające na wyjście cało z każdej opresji. Nie inaczej jest i w tym przypadku – kule się naszego bohatera nie imają i z dużym prawdopodobieństwem może mu się udać rozwiązać zagadkę zbrodniczego najścia na biesiadujących współpracowników, wśród których jest (jakżeby inaczej) jego była dziewczyna. Ale że bohater jest nad wyraz sympatyczny i dowcipny, łatwo mu wybaczyć tę jego „nadludzkość”.
Joseph Finder sprawnie prowadzi akcję, z każdą stroną za pomocą niezłomnego bohatera ujawniając kolejne elementy spisku.Stopniuje napięcie, odsłaniając ze stworzonej przez siebie fabuły tyle, by zainteresować, ale nie pozwolić odgadnąć wszystkiego przed wielkim finałem.