Trwa ładowanie...
recenzja
30-04-2010 14:03

Ostatnie echa zimnej wojny

Ostatnie echa zimnej wojnyŹródło: Inne
d28yh6h
d28yh6h

„Pisać jak Ludlum” - to zapewne marzenie wielu twórców thrillerów. Nic dziwnego więc, że po jego śmierci nie brakuje chętnych do stworzenia utworów w większym lub mniejszym stopniu opartych na notatkach mistrza. W przypadku Piekła Arktyki czarną robotę wykonał James Cobb i trzeba przyznać, że z zadania wywiązał się całkiem przyzwoicie. Inną sprawą jest, że oczekiwania czytelników w przypadku cyklu o Tajnej Jedynce (między innymi * Program Hades, * Przymierze Kasandry) nie są aż tak wygórowane, gdyż od początku był on tworzony przez Roberta Ludluma wspólnie z innymi autorami. Istotne jest również, że znajomość poprzednich części serii na szczęście nie jest konieczna do zrozumienia niuansów fabuły czy relacji między bohaterami gdyż wszystkie podstawowe fakty zostają w *Piekle Arktyki *przywołane we wspomnieniach postaci lub ich
rozmowach.

Tym razem Tajna Jedynka, czyli zakonspirowana agencja wywiadowcza podległa bezpośrednio prezydentowi USA, będzie musiała zająć się odnalezionym przypadkowo na arktycznej wyspie wrakiem radzieckiego samolotu z czasów zimnej wojny. Ponieważ na jego pokładzie nadal może się znajdować groźna broń biologiczna, dowództwo amerykańsko-rosyjskiego czteroosobowego zespołu powierzono pułkownikowi Jonowi Smithowi - doktorowi medycyny posiadającemu ogromne doświadczenie w walce ze śmiercionośnymi wirusami i bakteriami. Wprawdzie wyznaczona mu misja nie jest prostym przedsięwzięciem, ale ani dla Jona Smitha, ani dla jego towarzyszy nie wydaje się być czymś nadzwyczaj niebezpiecznym czy wręcz niewykonalnym. Sytuacja jednak się komplikuje, kiedy okazuje się, że Rosjanie i Amerykanie, chociaż są sojusznikami, to nie do końca mogą sobie ufać, gdyż interesy ich krajów w tej sprawie niekoniecznie są tożsame. Oczywiste jest również, że dwie tony wąglika to łakomy kąsek dla międzynarodowych handlarzy bronią - więc na domiar
złego ładunkiem samolotu szybko interesuje się także trzecia siła.
Wkrótce mimo polarnych temperatur atmosfera staje się naprawdę gorąca...

Wprawdzie Piekłu Arktyki daleko do najlepszych powieści Roberta Ludluma, jednak jest to całkiem znośnie napisany thriller. Akcja toczy się wartko, trup ściele się gęsto, a bohaterowie są nie tylko interesujący, ale i budzą sympatię, dzięki czemu bardziej przejmujemy się tym, czy uda im się wyjść cało z opresji. Wprawdzie nie da się ukryć, że nie wszystkie zwroty akcji są naprawdę zaskakujące, ale na szczęście nie wpływa to znacząco na spadek napięcia. Natomiast dużo poważniejszym mankamentem fabuły jest dość przewidywalne zakończenie, gdyż nieco psuje ono wrażenia z lektury. W każdym bądź razie brakuje w tej powieści odejścia od sprawdzonych schematów, czegoś wyjątkowego, co wyróżniałoby ją w morzu podobnych pozycji. Nie da się ukryć, że w tym przypadku nazwisko Ludluma ma po prostu przyciągnąć uwagę potencjalnych czytelników, natomiast nie stanowi gwarancji jakości. Krótko mówiąc, Piekło Arktyki to przykład dobrej rzemieślniczej roboty, która może dostarczyć rozrywki na przyzwoitym poziomie, ale nie
ma szansy na dłużej zapisać się w naszej pamięci.

d28yh6h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d28yh6h