Sprawa Katarzy W. według Stuhra
W dziennikowych zapiskach Jerzy Stuhr podejmuje niezwykle dużo wątków – znalazła się wśród nich nawet sprawa Katarzyny W. z Sosnowca. Wybitny aktor wychodzi w tych fragmentach od naukowego odkrycia, zgodnie z którym w ciągu dnia kłamiemy od trzynastu do dwustu razy: „Rekordziści więc cyganią co siedem i pół minuty. Może to dotyczyć chyba tylko polityków”.
Od rozważań na temat „zakłamanych” zawodów (politycy, ale też dziennikarze, adwokaci i aktorzy) Stuhr przechodzi płynnie do sprawy Katarzyny W.: „Dziewczyna winna śmierci własnego maleńkiego dziecka wmówiła wszystkim Polakom, że niemowlę zostało porwane. I Polacy uwierzyli, zorganizowali nieprawdopodobną akcję poszukiwania dziecka, akcję pomocy zbolałym rodzicom. I co?”.
Po tygodniu okazało się, że dziecko nie zostało porwane, lecz „zginęło prawie na rękach, czy też z ręki matki”. Jak komentuje to wydarzenie Stuhr?