Trwa ładowanie...
recenzja
24-01-2013 16:42

Opowieść duszy

Opowieść duszyŹródło: Inne
d79blye
d79blye

Zmierzch, Księżyc w nowiu i Zaćmienie… Amerykańska autorka, Stephenie Meyer, we wprost ekspresowym tempie trafiła nie tylko na półki księgarskie, ale też i na wielki ekran. Jej cykl o wampirach, wilkołakach i stojącej w gąszczu młodzieńczych wyborów dziewczynie, odniósł niezaprzeczalny sukces. Wróciła moda na krwawe historie, co więcej, Zmierzch okrzyknięto współczesnym obrazem historii wiecznie żywych Romea i Julii…

Intruz to coś innego. Nie warto oczekiwać po tej obszernej powieści historii zagłębiających się w mitologię fantastycznych stworzeń. Za to na pewno jest to ta sama Stephenie Meyer. Pisarka wrażliwa, pragnąca dotrzeć do serc młodzieży, które wciąż targane są niepewnością. Owymi miłosnymi uniesieniami, w których nie potrafią się odnaleźć. Jednakże tym razem wchodzimy w świat przyszłości. Nie wiadomo jak odległej. Ziemia stała się miejscem walki pomiędzy najeźdźcami, a nielicznymi potomkami ludzkości. Jednakże ów wróg jest dość specyficzny. Wykorzystując ciała ludzi, wprowadzają do nich coś na kształt nowych duszy. Nowych osobowości, pozostawiając niezmienioną, ludzką powłokę. Znak rozpoznawczy to blizna na karku. Historia jednakże, choć pretendująca do miana science fiction, zazębia się na powieści jak najbardziej romantycznej. Oto na stół operacyjny obcych trafia Melania. Wagabunda już na nią czeka. Doświadczona, obyta we wszechświecie, tym razem jednak nie może sprostać osobowości zakochanej kobiety –
nosiciela. To nie pierwszy raz, że ludzka dusza, choć ciało zmarło, wciąż żyje i buntuje się. Jednak tym razem jest inaczej. Nikt nie szuka nowego nosiciela dla Wagabundy. Bo to ona, ona sama decyduje się na to, by poznać tego człowieka i to, co on czuje. Zagubić się we wspomnieniach tej młodej kobiety, działaczki ruchu oporu i poznać to uczucie zwane miłością. Tak kruche i jeszcze świeże. Uczucie, którym obdarzyła prawdopodobnie jeszcze żyjącego, jeszcze będącego sobą, Jareda. Powieść na pewno skierowana jest do tych nastoletnich czytelników serii wampirycznej, ale jak i ona, może urzec każdego. Niezależnie od wieku, ale zależnie od wrażliwości. Nierozbudowana historia najazdu obcych, choć intrygująca ich pomysłowością i specyficznym podziałem na: Pocieszycieli, Uzdrowicieli i Łowców, mogłaby stać się osobną historią, ale autorce zależało na czymś innym. Jej fabuła to opowieść o walce wewnętrznej. Walce tych, których określono jako brutalną rasę, skazaną na zagładę. Owym zadziwiającym, wewnętrznym
impulsie, który u ludzi, u tych, którzy tak bezmyślnie zabawiali się wyniszczaniem Ziemi i siebie nawzajem, zdawałby się niewyobrażalny. O tym, o czym nie wiedzieli chyba ci, którzy teraz masowo zasiedlają ich planetę. Miłości. Uczuciu do końca niezrozumiałym, ale też wrogu, który nagle okazał zrozumienie i wolę pomocy. Wrogu, który postanowił pokochać…

„Wydaje mi się, że są takie rzeczy, które nigdy nie umrą.” I to prawda. Taki właśnie tytuł powinna nosić ta powieść. Historia opowiadająca o człowieczeństwie i uczuciach. O tym, co nigdy nie ginie, choć nie wiadomo jak okrutny stał się człowiek. Powieść niosąca ze sobą przesłanie o marności ludzkiego życia, ale też nadziei i wierze w różnorodność i stałość ludzkich uczuć.

d79blye
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d79blye