Trwa ładowanie...
recenzja
16-09-2010 15:39

Opowiem Ci bajkę, jak król palił fajkę. Bajka bedzie dłuuuuga

Opowiem Ci bajkę, jak król palił fajkę. Bajka bedzie dłuuuugaŹródło: Inne
d168utt
d168utt

Zaczyna się ciekawie. Olga, studentka filologii hiszpańskiej, zostaje napadnięta na ulicy, i kiedy już myśli, że jej życie dobiega końca, całkiem nieoczekiwanie rozpoczyna się jego nowy rozdział.Tylko że nie w świecie, który do tej pory przywykła uważać za swój. Fortunny zbieg okoliczności sprawia, że, zamiast zginąć, dziewczyna przenosi się do quasi średniowiecznego, z jej punktu widzenia baśniowego, przynajmniej na początku, królestwa Ortanu. W królestwie tym bardzo ceni się takich jak ona przesiedleńców, gdyż władca jest człowiekiem niebezpiecznie wręcz inteligentnym i tak samo ciekawskim. Od przybyszów czerpie wiedzę o równoległych światach, pochodzących z nich wynalazkach, panujących tam obyczajach. Po prostu o wszystkim. Dlatego Ortan ma dla "nowych" specjalny program przystosowawczy, który obejmuje także Olgę. Dziewczyna zostaje zakwaterowana w domu królewskiego kuzyna, księcia-bastarda Elmara, który ma być jej przewodnikiem w nowym świecie, choć zna się raczej na szlachtowaniu potworów niż na
psychologii. Obracjąc się w ortańskich wyższych sferach, przesiedlenka poznaje nietuzinkowego władcę, jego tajemniczego błazna, niezwykłą nimfę - każda z tych osób ma swoją historię i prawie każda chętnie się nią dzieli.

Przekraczając granice to opowieść z pogranicza gatunków - świat przedstawiony niby to feudalny, z kastowym społeczeństwem, polowaniami, powozami, jazdą konną, magią, słowem, całym sztafażem klasycznej fantasy. Ale, z drugiej strony, pojawiają sie też elementy typowe dla science fiction: motyw podróży między światami, wymiana technologii, kabiny teleportacyjne - jest nawet swoisty odpowiednik Internetu, Labirynt, wymiar rzeczywistości dostępny magom, w którym toczą oni swoje walki. Miszmasz ciekawy i wykonany całkiem zgrabnie, ale, niestety, nie do końca wykorzystany. Świat bowiem i rządzące nim reguły bardzo szybko lądują na drugim, a nawet trzecim planie.

A zamiast opowieści o adaptacji do nowej rzeczywistości dostajemy coś w rodzaju lekkiej, całkiem zabawnej, podzielonej na dziesięć długaśnych odcinków (to rozdziały) telenoweli, skrzyżowanej z programem publicystycznym w rodzaju Urzekła mnie twoja historia. Jak przystało na tego typu produkcję, są intrygi: romantyczne, polityczne, a nawet kryminalne. Trudno tylko umiejscowić w tym wszystkim, konsekwentnie rozwijany w tle i zupełnie odrębny od całej reszty opowieści (przynajmniej przez zdecydowaną większość jej objętości), wątek urządzanego przez bojowników o wolność jednego z sąsiednich królestw polowania na czarownicę. Że o smoku nie wspomnę, ale to w sumie drobiazg.

Czyta się calkiem przyjemnie i dopiero pod koniec czlowiek się reflektuje, że, wśród pogawędek, opowiadań i rozmaitych towarzyskich okoliczności, na oś fabuły wyrasta problem starokawalerstwa jego królewskiej mości Szellara. Król, trzeba przyznać, jest jedną z najciekawszych postaci w tej historii, ale jednak... chciałoby się od 600 bez mała stron powieści czegoś wiecej niż psychologicznej wiwisekcji straumatyzowanego oryginała, uzasadniającej jego niechęć do ożenku, który jednak z punktu widzenia interesów państwa stanowi smutną konieczność. Inne postaci też są interesujące, z wyjątkiem bezbarwnej Olgi, która początkowo zapowiada się na główną bohaterkę, ale szybko zostaje sprowadzona do roli obserwatorki.

d168utt

Powieść, jak na zaprezentowane na jej kartach fabularne pomysły, jest, mimo lekkości pióra autorki, zdecydowanie przegadana (rownież w sensie dosłownym, bo powiedzieć, że partie dialogowe dominują, to w tym przypadku nic nie powiedzieć), mało spójna (składa się raczej z obrazków z życia królestwa niż systematycznie rozwijanych wątków) i można tu mówić o lepszych i gorszych fragmentach, ale trudno ją, także ze względu na dziwne, urwane zakończenie, niedostarczające prawie żadnych odpowiedzi i rozwiązań, ocenić jako literacką calość. Jeśli jest to pierwszy tom cyklu, to stanowi on jeden z najbardziej rozbudowanych wstępów, z jakimi się dotąd zetknęłam. Jeśli nie, to, owszem, przeczytać można, nie zabraknie nawet okazji do pośmiania się, a i do refleksji (portrety psychologiczne postaci stanowią najmocniejszy punkt powieści) rownież. Zakończenie stawia jednak czytelnika przed pytaniem: o czym była ta bajka i po co ją napisano? Ale jak ktoś lubi powieści bez fabuły, a już na pewno bez fabularnych konkluzji,
to polecam. Król rzeczywiście pali fajkę.

d168utt
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d168utt