Piękne, cenne dzieła sztuki budzą nie tylko zachwyt bywalców muzeów i galerii, ale również pożądanie kolekcjonerów. Nie wszystkie jednak są na sprzedaż, dlatego będąca punktem wyjścia fabuły „Sprawy Rembrandta” kradzież „na zamówienie” obrazu holenderskiego mistrza niestety mogłaby rzeczywiście się zdarzyć - wystarczy wspomnieć, że nawet „Mona Lisa” zniknęła z Luwru (w 1911 roku), a „Krzyk” Edvarda Muncha, z muzeum w Oslo (w 2004 roku). Czarny rynek dzieł sztuki nie jest więc z pewnością wymysłem Daniela Silvy, a co ważne reguły nim rządzące zostały w całkiem przekonujący sposób ukazane w książce. Z kolei przyjmując zlecenie odzyskania skradzionego „Portretu młodej kobiety”, były agent izraelskiego wywiadu Gabriel Allon z pewnością nie mógł przypuszczać, że odkryje mroczną historię z czasów drugiej wojny światowej i będzie musiał stawić czoła jednemu z najbogatszych ludzi na świecie. Rozwój wydarzeń z jednej strony po raz kolejny potwierdza więc prawdziwość powiedzenia, że jak nie wiadomo, o co chodzi,
to chodzi o pieniądze, z drugiej stanowi znakomity dowód na to, że ze służby w wywiadzie nigdy się nie odchodzi. Dzięki temu mamy zaś okazję z prawdziwym zainteresowaniem śledzić przygotowaną przez głównego bohatera ryzykowną operację izraelskich agentów, której powodzenie niejednokrotnie wisi na włosku.
Sprawa Rembrandta to już dziesiąta cześć cyklu o Gabrielu Allonie, nic wiec dziwnego w tym, że powracają w niej znane już czytelnikom motywy i postacie. Na pierwszym planie są oczywiście brawurowe działania głównego bohatera i wypróbowanego zespołu jego najbliższych współpracowników, jak zwykle może on liczyć na wsparcie nie tylko ze strony byłego charyzmatycznego szefa izraelskiego wywiadu (traktującego go niczym syna), ale również brytyjskich i amerykańskich sojuszników. Po raz kolejny istotne znaczenie dla rozwoju fabuły ma też znakomicie opanowana przez Gabriela Allona trudna sztuka konserwacji obrazów, będąca w jego przypadku czymś znacznie więcej niż tylko przykrywką dla agenturalnej działalności. Pamiętając o poprzednich przeżyciach głównego bohatera, już od pierwszych stron nie mamy też złudzeń, że będzie on musiał rozwikłać jedynie prostą kryminalną zagadkę.
Najważniejsze jest jednak, że Sprawa Rembrandta nie jest jedynie „powtórką z rozrywki”, gdyż Daniel Silva ciągle ma nowe atrakcyjne pomysły na wciągającą intrygę sensacyjną. W dodatku autor znakomicie połączył tutaj w jedną spójną historię takie - na pierwszy rzut oka pochodzące „z różnych bajek” - elementy, jak współczesne kradzieże dzieł sztuki, Holocaust i tajne działania służb specjalnych. W jego nowej powieści znajdziemy to wszystko, czego można oczekiwać od dobrego thrillera - wartką akcję, niesłabnące ani na chwilę napięcie, interesującego głównego bohatera i godnego go groźnego przeciwnika oraz rewelacyjne zakończenie. Właśnie dzięki temu Sprawę Rembrandta czyta się błyskawicznie i z prawdziwymi wypiekami na twarzy.