Autorka, urodzona w Iranie a mieszkająca w Stanach Zjednoczonych, czysta mieszanka Wschodu i Zachodu, zaintrygowała już polskich czytelników takimi powieściami, jak: Pawi krzyk, Niedzielna cisza, czy Księżyc i anioł. Giny B. Nahai udaje się wyłapać subtelne różnice i cząstki wspólne ze struktur społecznych, religijnych i tych nam nieznanych, nienazywalnych. Potem wspaniale łączy je w powieściach obyczajowych, zabarwionych lekko baśniowością, ale też zderzających nas z pięknym, choć często bolesnym, zróżnicowaniem. Niby ludzie wszędzie wydają się być tacy sami. Pragnąc spokoju, owej stabilizacji, ale także drobiny szaleństwa bez konsekwencji. Tym razem, wydaje się, iż opisywana historia jest nie tylko bardziej osobista, ale też przede wszystkim skupia się na rodzinie.
„Ze wszystkich historii, jakie opowiem, tę cenię najwyżej i najczęściej do niej wracam we wspomnieniach.” Tak Gina B. Nahai rozpoczyna swoją najnowszą opowieść. I rzeczywiście. Opowieść, którą przytacza mogłaby naprawdę być jej własną historią. A dokładniej jej rodziców. Dziadków, przodków - istnień, które sprawiły, że pojawiła się ona sama. Historię Iranu zakochującego się. Opowiadana w pierwszej osobie historia, jest słodka, choć na pewno szokująca w niektórych odkryciach specyfiki kulturowej. Tego gwałtownego zestawienia, porównania właściwości specyficznego myślenia i religijności obydwu stron. Jest w tym coś z bajki, ale i gorzkiej prawdy, są te drogi wysypane płatkami róż, ale i te, na które ktoś upuścił kolce. Kolce, na które natykamy się w najmniej oczekiwanym momencie. Gdy myślimy, że nie może już być gorzej, albo wierzymy, że nic się nie zmieni skąpani w idealnym szczęściu. To historia państwa i ludzi, choć przede wszystkim opowieść o miłości. Rozmaitych odcieniach uczucia, przed którym nie
można umknąć… Nahai przedstawia historię o nadziei i pragnieniach, o zawodach i marzeniach jakie rozświetlają nasze życie. Przebija się jednak w tej opowieści gorzki, męczący smutek kobiety, która po prostu pragnie żyć. Powstaje opowieść prawdziwa, rzeczywista i przez to zwyczajna. Piękna, ale nie będącą czymś nowatorskim, innym, ucieczką. Opowieść, w której drzemie „wschodnia” magia.