Ojciec mnie bił, bo byłem takim tumanem… – rozmowa ze Zbigniewem Wodeckim i Wacławem Krupińskim
Grzegorz Wysocki (WP): Akurat w momencie, gdy chciałem zadać pierwsze pytanie, Zbigniew Wodecki wgryzł się w jabłko…
* Zbigniew Wodecki :* Właśnie. Przepraszam. Zbigniew Wodecki się nazywam. Ugryzłem jabłko, bo nie wiedziałem, że Pan mnie tak zaskoczy mikrofonem. Okazało się, że jestem uczulony na jabłka. Jak jem jabłka, mam taki zimny pot pod oczami. I to się znowu po paru latach ukazało. Ostatni raz jadłem jabłko chyba z trzy lata temu.
Grzegorz Wysocki: Czyli można powiedzieć, że specjalnie próbuje Pan teraz wywołać u siebie uczulenie, by uatrakcyjnić naszą rozmowę?
* Zbigniew Wodecki :* Nie, proszę Pana. Przyjechałem późno w nocy pociągiem, lekko opóźnionym. Wypaliłem dużo papierosów. Odreagowałem nagranie szybkiej piosenki, bardzo oryginalnej, oraz zrobienie zdjęć do kalendarza. Wypiłem trochę wódeczki i wypaliłem dużo papierosów, czego nie powinienem robić od lat, dlatego strasznie mi się chce pić. I właśnie stąd to jabłko.
W tym momencie w sąsiedniej sali, gdzie trwa zupełnie inne spotkanie, rozlegają się gromkie brawa.
No, dziękuję za brawa, ale proszę nie palić papierosów!