Ogrodzenia. Przepisy budowlane, wzory, realizacja
Forma wydania | Książka |
Rok wydania | 2015 |
Autorzy | |
Wydawnictwo |
Budowa ogrodzeń nie wymaga pozwolenia. Nie oznacza to jednak, że nie wiąże się z żadnymi formalnościami. Zarówno wznosząc nowe, jak i przebudowując istniejące ogrodzenie, powinniśmy zapoznać się z podstawowymi aktami prawnymi regulującymi te kwestie. Ogrodzenie, zwłaszcza od strony ulicy, jest swoistą wizytówką właścicieli. Często bywa jednak tak, że wznosi się je, korzystając z dostępnych na rynku nieestetycznych prefabrykowanych elementów, które szpecą otoczenie. W Polsce dopiero od niedawna zaczęto dostrzegać potrzebę integracji ogrodzenia z najbliższym sąsiedztwem i obiektem, który ma chronić. Jego formę architektoniczną, wysokość i materiały, z jakich będzie wykonane najlepiej zaplanować już na etapie prac nad projektem domu.
Numer ISBN | 978-83-213-4889-6 |
Wymiary | 205x260 |
Oprawa | twarda lakierowana |
Liczba stron | 128 |
Język | polski |
Fragment | Przedmowa Człowiek przez stulecia wznosił ogrodzenia przede wszystkim w jednym celu: by chronić swoją posesję przed nieproszonymi gośćmi. Do budowy najprymitywniejszych stosowano gałęzie drzew i krzewów ciernistych, a ich podstawowym zadaniem było zabezpieczenie inwentarza przed atakami dzikich zwierząt (dziś tego typu ogrodzenia wciąż wykorzystują na przykład mieszkańcy Afryki, nazywając je boma lub zeriba, ale bardzo popularne są też wśród amerykańskich pasterzy, którzy określają je mianem korral). W zależności od dostępnych na danym terenie materiałów umocnienia budowano również z ziemi bądź kamienia (najlepszym przykładem na naszym kontynencie jest Wał Hadriana, wzniesiony przez Rzymian w północnej Brytanii w latach 121–129) oraz oczywiście z drewna. Palisada, czyli rodzaj ogrodzenia z drewnianych, ostro zakończonych pali wbitych jeden przy drugim, często występująca wraz z umocnieniami ziemnymi, stanowiła główny element konstrukcji obronnych już w starożytności. Od wieków drewno stosowano chętnie także do budowy płotów. Początkowo drewniane pale przeplatano gałęziami, z czasem zaczęto wykorzystywać też wiklinę i sznur, dzięki czemu łatwiej było dzielić ogrodzenia na przęsła, ale prawdziwe uproszczenie i przyspieszenie prac nastąpiło dopiero wraz z upowszechnieniem się gwoździ. W średniowiecznej Europie, w tym także w Polsce, ochronę coraz częściej zaczęły zapewniać ceglane mury, wznoszone nie tylko wokół miast, klasztorów czy zamków, ale też jurydyk i posesji bogatych mieszczan. Kolejnym etapem ewolucji było zastosowanie tynków – począwszy od renesansu, w każdej epoce pojawiały się na nich dodatkowe elementy i zdobienia. Z czasem główną funkcją ogrodzeń stało się podkreślenie majestatu budowli, którą otaczały lub statusu jej właściciela. Monumentalne ogrodzenia z reprezentacyjnymi bramami stawiano zwłaszcza wokół pałaców, kościołów czy parków. Oczywiście różniły się w zależności od regionu, bo budowano je najczęściej z materiałów, które łatwo było pozyskać na danym terenie. W ten sposób powstawały pewne kanony i style charakterystyczne dla danego obszaru, inne na przykład we francuskiej Prowansji, inne na Podhalu. Przy tym za każdym razem, kiedy ludzkość opanowywała zdolność produkcji jakiegoś materiału na skalę przemysłową, od razu był on powszechnie wykorzystywany również przez budowniczych ogrodzeń. Wynalezienie tak zwanego cementu portlandzkiego w XIX wieku i rozwój prefabrykacji spowodował, że mury z betonowych bloczków automatycznie pojawiły się w charakterze zabezpieczenia zarówno wokół budynków publicznych, jak i prywatnych domów. Był również okres w historii, kiedy przy realizacji ogrodzeń chętnie stosowane było szkło. Oczywiście nie należy zapominać o tych wykonywanych z metalu, z uwagi na wysoką cenę zarezerwowanych jednak tylko dla najzamożniejszych. Na przeciwległym biegunie są ogrodzenia roślinne, czyli żywopłoty, tworzone przez przycinanie specjalnie posadzonych dookoła posesji drzew lub krzewów. Jak widać rola i charakter ogrodzeń na przestrzeni wieków ulegały zmianom. Dziś co prawda również zapewniać mają właścicielom poczucie bezpieczeństwa, a często stanowić też o ich statusie i tworzyć „intymne wnętrza”, niedostępne dla oczu postronnych, ale coraz powszechniej główną funkcją jest po prostu symboliczne podkreślenie granicy między własnością prywatną a publiczną. Na zachodzie i północy Europy bywa, że posesje w ogóle nie są wydzielane płotami. Ta moda pomału pojawia się także w Polsce. Coraz częściej doceniamy widoki poza terenem naszej działki i nie przesłaniamy ich wysokimi, pełnymi ogrodzeniami czy posadzonymi w rzędzie, przylegającymi do siebie tujami. Zaczęliśmy też zwracać uwagę na estetykę, rozumiejąc, że ogrodzenie musi być spójną częścią całości i pasować do otoczenia |
Podziel się opinią
Komentarze