„Nastały natenczas na rozległych Ukrainnych ziemiach terminy takowe, że stare w ciężkich bojach ustępowało pod naporem nowego, a ci, co jeszcze niedawno niepodzielnie władali bezkresnymi stepami, uchodzić precz musieli, i nie czynili tego z podniesionym czołem, jak na dumne wilki przystało, ale tchórzliwie i ukradkiem, jak – nie przymierzając – wiejskie kundle jakoweś.” Tak mogłaby brzmieć fraza rozpoczynająca powieść Wilkozacy: Wilcze prawo, gdyby ta wyszła spod pióra Henryka Sienkiewicza . Jednak autorem książki jest twórca jak najbardziej współczesny, który choć korzysta ze stylizacji i archaizacji języka, czyni to bez nadmiernego patosu i daleki jest od moralizowania „ku pokrzepieniu serc”. Opowiada swoją historię w sposób na wskroś nowoczesny, nie stroniąc od naturalizmu w opisie okrucieństw ówczesnego świata i kładąc duży nacisk na realizm psychologiczny w przedstawianiu postaci.
Rafał Dębski z niejednego pieca chleb jadł, dlatego też nie tylko jest obeznany z pisarskim rzemiosłem, ale i swobodnie porusza się w różnych literackich konwencjach. W jego dorobku znajdziemy utwory sensacyjne i wojenne, kryminały i science fiction, fantasy na poważnie i na wesoło. W Wilkozakach... autor sięga ponownie do odległej przeszłości (podobnie jak uczynił to w * Łzach Nemezis), aby – dodawszy elementy fantastyki do interesujących samych w sobie realiów historycznych – rozegrać pełną dramatyzmu i żywych emocji opowieść. Choć więc akcja książki Dębskiego rozgrywa się w tych samych czasach i miejscach, co * Ogniem i mieczem czy utwory Jacka Komudy , nie brak w niej oryginalnych, autorskich rozwiązań.
Pierwszym z takich pomysłów jest powołanie do życia tytułowych Wilkozaków – wilkołackich plemion zamieszkujących rubieże Ukrainy przed kozacką ekspansją. Aby istnienie tych fantastycznych istot maksymalnie uprawdopodobnić, pisarz stworzył na ich użytek ciekawą ludzko-wilczą obyczajowość, mitologię i historię, obdarzył sicze i watahy hierarchią społeczną i rytuałami. W końcu zaś skonfrontował swoich „podopiecznych” z Kozakami zaporoskimi, którzy pod wodzą Bohdana Chmielnickiego szukali swojego miejsca pomiędzy ówczesnymi potęgami: Koroną, Rosją, litewskimi książętami, chanem Tatarów i jego tureckim protektorem. Intrygi kozackiego hetmana, które prowadzą do próby spacyfikowania wilkozackich siczy, są jednym z głównych wątków powieści. Uzupełnia go ukazanie bezwzględnej walki o władzę nad niepokorną kozacką bracią. Jak się okazuje, podobne knowania nie są obce także społeczności Wilkozaków. Czyżby to właśnie żądza władzy była tym, co najbardziej łączy człowieka i drapieżne bestie?
Spośród pozostałych wątków na czoło wysuwa się epopeja rodziny kozackiego chorążego Serhija Kostenki. W odwecie za to, że dowodził on rzezią wilkozackich kobiet i dzieci, wataha wymordowała mieszkańców jego rodzinnej wsi i porwała jego żonę z niedawno narodzoną córeczką. Łamiąc hetmańskie rozkazy, chorąży wyrusza na poszukiwanie Mariki i Halszki. Do tej pory ścigany przez Wilkozaków, teraz z powodu dezercji naraża się także na zemstę swoich niedawnych kompanów. Tymczasem Marika musi w niewoli zmierzyć się z koszmarem, który odmienia ją na zawsze.
Drapieżni przemieńcy zostali przez Dębskiego nakreśleni realistycznie i z logiczną precyzją. Ich życie podporządkowane jest rytmowi natury i twardym wilczym prawom, zaś naczelny imperatyw, który im przyświeca, to przetrwanie gatunku. Wilkozacy nie kierują się bezrozumnym i bezsensownym okrucieństwem, jak pobratymcy w licznych horrorach klasy B, daleko im też do wymuskanych amantów z wilkołackich romansów. Dlatego ich pełne mołojeckiej fantazji przygody, umiejętnie wkomponowane przez Dębskiego w barwną panoramę dawnej Kozaczyzny, stanowią ciekawą alternatywę nie tylko dla obu tych nurtów literatury popularnej, ale i pozytywnie wyróżniają się na tle większości propozycji na rynku krajowej fantastyki.