Szukając „Haley Tanner” w googlach, możemy znaleźć profile amerykańskich nastolatek założone na portalach typu Facebook, Myspace czy Twitter. Możemy przeczytać, że pochadzą z „la la landu”, hodują warzywa na wirtualnej farmie i piją Coca-Colę. Zdecydowanie trudniej znaleźć informacje na temat Haley Tanner, która napisała ostatnio książkę. Ostatecznie moja wiedza na temat autorki „Vaclava i Leny” jest dość ograniczona - wiem, że Tanner ma 29 lat, dwa psy... i nieprzeciętny talent literacki.
Debiutancka książka pisarki nie ukazała się jeszcze w Stanach Zjednoczonych, ale prawa do jej publikacji wykupiły już wydawnictwa z innych krajów. Polskie wydawnictwo oszpeciło nieco powieść okładką, która nie należy do specjalnie ambitnych i wybitnych. Zniechęciły mnie też pierwsze akapity książki – dwoje dzieci bawiących się w magika i jego asystentkę, wielka księga zaklęć i przysięgi przypieczętowane woskiem z czarodziejskiej świecy… Kilka stron później pojawiają się jednak „urocze rzygi uroczej asystentki” oraz Oleg ze szklanką wódki i „sikowym brzuchem”. Opowieść o czarach zostaje odczarowana. Okazuje się, że książka o Vaclavie i Lenie nie jest przesłodzoną bajką o pięknym dzieciństwie lecz słodką-gorzką historią rosyjskich emigrantów, starających się odkryć własną Amerykę. Dzieci razem bawią się magią, razem chodzą do szkoły i odrabiają zadania domowe, razem myślą i oddychają. Tworzą „VacLenę” – niepodzielną całość i nierozerwalną więź. Pewnego dnia Lena niespodziewanie znika. I to nie z czarnego
cylindra czy drewnianej skrzyni obwiązanej żelaznym łańcuchem, lecz z życia Vaclava.
Obok Vaclava i Leny w powieści pojawia się Rasia – matka Vaclava. Rosjanka śniąca swój amerykański sen jest najprawdodpobniej jedną z najsprawniej i najzręczniej stworzonych postaci literackich, jakie kiedykolwiek spotkałam. Tanner perfekcyjnie łączy prostotę i wielowymiarowość swojej bohaterki; jej surowość i wrażliwość, prymitywne zachowanie i wielką życiową mądrość. Ostatecznie otyła Rosjanka lubiąca tłuste mięso i seriale telewizyjne stała się dla mnie jedną z kluczowych postaci literackich. Przede wszystkim jednak Rasia stanowi niezaprzeczalny dowód zdolności i talentu swojej twórczyni.
Myślę, że kwestią czasu jest zaistnienie Tanner na światowym rynku literackim. I w googlach, rzecz jasna.