W czasach, kiedy pomiędzy państwami toczą się kłótnie o to, kto zaczął II wojnę światową, kto był jej winien, czyje działania można uznać za zbrodnie wojenne; w czasach, kiedy politycy próbują od nowa pisać historię, taka książka wydaje się być niezwykle potrzebna. Bez taniego sentymentalizmu, za to z ogromną dozą wrażliwości pokazuje koleje rodziny, zniszczone przez wojnę i żyjące z jej piętnem ciągle, mimo upływu lat. Brat narratorki, Paul znika pozostawiając po sobie dla siostry jedynie zdawkowy list, w którym informuje, że postanowił wyemigrować za ocean. Siostra chcąc rozwikłać zagadkę jego nagłego odejścia, wchodzi z powrotem w bolesną historię rodziny naznaczonej okrutnymi wojennymi przeżyciami. Ponieważ oboje są bezdzietni, kobieta wie, że jedyną szansą na podtrzymanie rodu, z którego już prawie nikt się nie ostał, będzie utrwalenie jego losów, dziejów i przeżyć, opowiedzenie, a czasem wykrzyczenie bolesnej prawdy, która wciąż jest trudna, a pamięć o tym, co się wydarzyło, wcale z upływem lat nie
słabnie, będąc wciąż żywa.
To historia bardzo osobista, wręcz intymna, okraszona rysunkami, które przerażają i potęgują moc oddziaływania tej lektury – pełnej napięcia, bólu, żalu i trudu w powrocie do krzywdy, która wciąż trwa i nie maleje. Pozostaje pytanie – czy powrót do tragicznej przeszłości pozwoli narratorce pogrążyć się w upragnionej pustce, gdzie widmo przeszłości nie będzie się za nią dłużej ciągnąć? Czy poczuje się wreszcie komfortowo, czy opuści ją poczucie wyobcowania i dojmująca wszechobecna samotność?
To zapadająca głęboko w pamięć historia o fizycznej, ale i psychicznej zagładzie, wstrząsająca, trudna, surowa, stanowiąca nie tylko hołd dla tych, którzy odeszli, ale też próba pożegnania z nimi, próba zamknięcia tak długo trwającego etapu w życiu, bez czego nie można ruszyć naprzód.