Dorothy Koomson po tej pozycji ma szansę stać się jedną z tych autorek, których powieści kupuję w ciemno, bez sprawdzania, o czym są. Dlaczego? Ponieważ pisząc o zwykłym ludzkim życiu, potrafi to zrobić w niebanalny sposób, taki, że nie sposób odłożyć książki nie przeczytawszy ostatniego zdania. Urzeka z miejsca i wciąga w wykreowaną przez autorkę rzeczywistość bez reszty, pozostawiając uczucie zdziwienia, że lektura tak szybko się kończy.
Kendra Tamale, trzydziestokilkuletnia kobieta wraca do Londynu po kilkuletnim pobycie w Australii. Po nieudanym związku z żonatym mężczyzną chce rozpocząć od nowa swoje życie. Jego początkiem okaże się zamieszkanie w domu wynajętym od Kyle'a – mężczyzny samotnie zajmującego się pięcioletnimi niezwykle rezolutnymi bliźniakami – Summer i Jaxonem. Kobieta bardzo szybko – za sprawą lgnących do niej dzieci – poznaje bolesną historię rodziny, a sama nauczy się rozmawiać o tym, co było jej strasznym sekretem przez lata i nie pozwalało normalnie żyć i otworzyć się na możliwości, jakie niesie los.
Koomson potrafi stworzyć świat prawdziwy – taki, jaki często mamy na wyciągnięcie ręki – skrzywdzonych kobiet, rozpadających się związków, alkoholizmu. Ale nie jest wyłącznie przygnębiająco – mamy też chwile szczęśliwego dzieciństwa, nawiązujące się przyjaźnie, które będą trwać do końca życia, spełnienie zawodowe... Nie ma chyba rzeczy, o których autorka nie potrafiłaby pisać, nie ma tematów tabu – wszystko dla bystrego i wrażliwego obserwatora jest dobrym materiałem na książkę, która i wzrusza, i bawi, trzymając przy tym niezmiennie wysoki poziom. Cieszy, że są tacy autorzy i że są takie powieści, które potrafią dotrzeć do każdego, bez względu na płeć, czy wiek. Takie, w których odnajdziemy siebie albo odnajdziemy coś dla siebie – dobrą radę lub chwilę pokrzepienia.