Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:18

O szkielecie, który był za świeży

O szkielecie, który był za świeżyŹródło: Inne
d46azgq
d46azgq

Okruchy śmierci to w dorobku Kathy Reichs pozycja wyjątkowa. Nie tylko ze względu na odbiegający od zwyczajowego sposób konstruowania fabuły, ale być może przede wszystkim ze względu na fakt, że to być może najlepsza książka o amerykańskiej antropolog sądowej. Jak zaznacza autorka w posłowiu, Okruchy śmierci nie wpisują się w stosowany przez nią – i, dodajmy, całkiem dobrze się sprawdzający – model konstrukcyjny „jeden przypadek – jedna książka”. Tym razem, dzięki uchylonemu nieco rąbkowi tajemnicy czytelnik może dowiedzieć się, że na opisywaną historię składa się co najmniej kilka odrębnych wydarzeń z kariery samej Reichs.

O tym, że Tempe Brennan jest niezła, nie trzeba chyba przekonywać – robią to zarówno książki, jak i serial zrealizowany na ich podstawie. Fakt, że bohaterka jest porte parole autorki, i tak jak Reichs zajmuje się antropologią sądową, działa tylko na korzyść cyklu. Mamy bowiem do czynienia z kryminałem, w którym najbardziej przyciąga punkt widzenia, z jakiego opisywane są zdarzenia. Mało który pisarz tworzący książki z trupem w tle mógłby poszczycić się przyjęciem perspektywy specjalisty (ostatnio może mangowy Balsamista, ale tam bohater jest z kolei tanatopraktykiem), nie opierając się jednocześnie na fantazji twórczej, ale na własnym doświadczeniu. Jeśli jednak zdarza się, że specjalista z jakiejś dziedziny bierze się za pisanie, zwykle wiedza dotycząca konkretnej dziedziny jest przemycana do tekstu w sposób mało zawoalowany. Efektem mogą być albo dydaktyzujące wypociny, albo epatowanie wyszukanym słownictwem w celu ukazania własnej erudycji: w obu przypadkach autor traktuje czytelnika jako jednostkę
podrzędną intelektualnie. Kathy Reichs, o dziwo, nie popełniła żadnego z powyższych grzechów; doktor Brennan po prostu jasno i ciekawie opowiada o swojej pracy.

Tym razem los zagnał ją i jej eks-męża w to samo miejsce: ona podczas terenowych ćwiczeń ze studentami nad indiańską nekropolią znajduje całkiem współczesny, płytki grób. Szkielet powinien być dużo starszy, a niestety nie jest, co niechybnie oznacza zbrodnię. Pete’a, byłego męża Tempe, na idylliczne południe Stanów sprowadza z kolei tajemnicze zniknięcie jednej z wolontariuszek pracującej na rzecz lokalnej sekty religijnej. Kiedy policja odnajduje powieszone na drzewie zwłoki, okazuje się, że te pozornie odległe od siebie sprawy mają ze sobą więcej wspólnego niż mogłoby się wydawać. Nie mogło w tym obrazku zabraknąć węszącego wszędzie dziennikarza, zazdrosnego mężczyzny (a raczej: dwóch zazdrosnych mężczyzn) i przyjaciółki w potrzebie. Rozwiązanie jest zarówno zaskakujące, jak i przerażające.

O tym, że jest to jedna z lepszych książek Reichs świadczy nie tylko zagęszczona fabuła, świetnie zbudowana atmosfera grozy i to, co dla tej prozy jest tak charakterystyczne: wartka akcja i napięcie wywołane przez konsekwentne retardacje w postaci opisów codziennych czynności: wychodzenia z psem na spacer, przygotowywania posiłku… Trzeba także dodać, że niewątpliwie poprawił się styl autorki: w intermezzach dotyczących codziennej rutyny nie pojawiają się już co rusz nazwy marki noszonych przez Tempe majtek i tym podobnych kiksów stylistycznych, co nie oznacza, że Reichs zrezygnowała z tak dobrze współtworzących klimat drobiazgów. Nie bez wpływu na wydźwięk książki pozostają błyskotliwe i dowcipne metafory bohaterki, co zdecydowanie lepiej zaznacza rysunek postaci, aniżeli wszelkie typowe opisy na modłę „była ciekawą świata, dowcipną kobietą”.

d46azgq

Tym, co podnosi wartość prozy Reichs jest także wielokrotnie powtarzane zdanie na temat pracy antropologa sądowego, którego głównym i podstawowym zadaniem jest przywrócenie pamięci o nieznanych zmarłych, o tych, których los często nikogo nie obchodzi, bo najgorsza – i to Reichs podkreśla w każdej książce – dla ludzkiej godności jest zbiorowa, bezimienna mogiła, którą nikt się nie interesuje. Okruchy śmierci to książka bardzo dobra: wciągająca, trzymająca w napięciu, o świetnie wyważonym tempie. Niebanalna.

d46azgq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d46azgq