Opowiadanie o dziecku zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko kiczu. Historia przedstawiana z perspektywy najmłodszych siłą rzeczy ciąży ku pociesznym uproszczeniom i sentymentalnym banałom. Dziecko widzi wszystko prosto, świat jest dla niego czarny lub biały, a jego wyobraźnia zapewnia twórcy niewyczerpane źródło naciąganych metafor. Dlatego każde dziecko jako bohater dzieła dla dorosłych budzi we mnie podejrzliwość. I niestety ta podejrzliwość jest całkowicie uzasadniona podczas lektury Pogrzebów Łucji wydanych właśnie przez Taurus Media.
Łucja to niesforna kilkulatka spędzająca wakacje u dziadka. Mała, spokojna mieścina, w której żyje nestor, zamieszkana jest głównie przez ludzi starszych, dlatego jej życie toczy się w powolnym rytmie przyjacielskich rozmów, wycieczek na targ, małych obyczajowych skandali, plotkowania i wyścigów koni. Sytuacji nie zmienia panosząca się pomiędzy bohaterami śmierć, odwiedzająca kolejnych starców. Łucja ową śmiercią jest zafascynowana. Nie rozumie jej tajemnicy. Zadaje proste, dziecięce pytania o podstawowe rzeczy. Pyta o życie wieczne, pogrzeb, duszę. W jej ciekawości kryje się dziecięca naiwność, jednak dla dorosłego czytelnika nie ma nic interesującego w wyjaśnieniach, które dziewczynka otrzymuje. Benoitowi Springerowi nie udała się bowiem trudna sztuka odpowiedzi na nie w taki sposób, by nie razić banałem. Dlatego wszystko, czego dowiaduje się Łucja, to puste frazesy, powtarzane po tysiąckroć komunały, które mają uspokoić dziecięcą ciekawość. Dojrzały czytelnik czytając je może tylko uśmiechnąć się z
politowaniem, nie odnajdzie w nich jednak żadnej prawdy, żadnej prostej odpowiedzi na skomplikowany problem.
Co zaskakujące, historia o dziecku zafascynowanym śmiercią najciekawsza robi się w momencie, gdy Łucja znika z kadrów. Bo na szczęście Pogrzeby Łucji to także opowieść o starości. Rozczula zwłaszcza pięknie poprowadzona, całkiem dosłowna scena erotyczna, w której autor nie wstydził się ukazać starości bohaterów. W dzisiejszych czasach, kiedy młodość jest świetnym towarem, starcy zaś to jedna z najbardziej dyskryminowanych mniejszości, takie przesłanie jest czymś oryginalnym. Springer przypomina, że świat nie należy tylko do młodych i pięknych, że tak jak oni, ludzie starzy też mają prawo do miłości i namiętności. Że ich ciała, mimo, że pomarszczone i sflaczałe, wciąż mogą być pociągające, że człowieczeństwo polega też na tym, że potrafimy dostrzec w ludziach coś więcej niż ich powierzchowność. Na najwyższe pochwały zasługuje strona graficzna komiksu. Gruba, swobodna kreska doskonale komponuje się z opowiadaną historią. Bardzo plastycznie oddane postacie ludzkie, świetnie poprowadzone sceny nieme - to
wszystko przykuwa wzrok i sprawia, że łatwo „zapaść się” w świecie przedstawionym. Pogrzeby Łucji to ciekawy tytuł, który na pewno warto przeczytać. Jednak po lekturze pozostaje uczucie niezaspokojenia. Ta historia ma w sobie większy potencjał, ale autor zadowolił się powtarzaniem oczywistych prawd. Być może gdyby nie poszedł na łatwiznę, powstałoby dzieło wyjątkowe, tak jednak jest to komiks zaledwie poprawny, dający odbiorcy znacznie mniej niż obiecuje.