Bez obrazy dla wieszczów i laureatów najważniejszych nagród literackich, których bez wyjątku doceniam - jestem święcie przekonana, że również Jacek Kaczmarski wielkim poetą był (znacznie trudniej do tego dojść, słuchając tylko piosenek.Trzeba te teksty zobaczyć na papierze, i nie tylko te, także inne, śpiewane rzadko lub wcale). Po doskonałej jego biografii pióra Krzysztofa Gajdy brakowało mi tylko opracowania ukierunkowanego na analizę samej jego twórczości. Zdawało mi się, że ten zbiór spełni moje oczekiwania… ale okazał się nie całkiem tym, na co liczyłam.
Bo, oczywiście, w każdym z zebranych w nim tekstów nazwisko Kaczmarskiego pada, lecz niekoniecznie w kontekście literaturoznawczym. Dwa poświęcone są bardom - czy, mniej patetycznie mówiąc, twórcom i wykonawcom piosenki autorskiej - inne dwa to typowe wspomnienia, dotyczące udziału Kaczmarskiego w festiwalach piosenki studenckiej oraz jego pracy w rozgłośni Radia Wolna Europa, jeszcze inny to obszerne studium, omawiające dzieje słynnej pieśni „Mury”, od napisania jej pierwowzoru przez Luisa Llacha po jej alternatywną polską wersję zaproponowaną przez Zespół Reprezentacyjny i najnowszą adaptację, przełożoną z polskiego na hiszpański, wykonywaną przez kubański zespół La Babosa Azul. A pozostałe, jak to materiały z konferencji „ku czci”, stanowią zbieraninę krótszych i dłuższych szkiców, analizujących różne aspekty twórczości poety, ale właściwie bez wspólnego mianownika. Dokładnie rzecz biorąc, posiadają takowy cztery teksty składające się na część II („Historia wielka i mała”); samo odzwierciedlenie historii
w wierszach i piosenkach Kaczmarskiego zasługiwałoby na znacznie obszerniejsze omówienie, ale tych kilka prac daje dostatecznie duży wgląd w zagadnienie. Reszta jest znacznie mniej jednorodna, nie tylko pod względem tematyki. Najmocniej przemówiły do mnie dwa pierwsze artykuły z części III, analizujące motywy malarskie w poezji Kaczmarskiego, i ostatni, prezentujący psychoanalityczne spojrzenie na * Autoportret z kanalią*. Pozostałych nie da się podsumować jednym zdaniem, można natomiast powiedzieć, że wykraczają one nieco poza ramy przyswajalności przez przeciętnego odbiorcę, niemogącego się pochwalić fachowym wykształceniem. Ich autorzy wydają się adresować swoje wypowiedzi raczej do kolegów literaturoznawców, niż do miłośników poezji pragnących poszerzyć swoje spojrzenie na twórczość ulubionego poety, o czym świadczy zagęszczenie profesjonalnej terminologii oraz odwołań do dzieł filozofów i krytyków, raczej
nieosiągalnych w szkolnych czy miejskich bibliotekach.
Całość na pewno warto było przeczytać, ale nadal będę czekać na autora, który zechce zmierzyć się z całością twórczości Kaczmarskiego w taki sposób, jak to uczynił Piotr Matywiecki w * Twarzy Tuwima*.