Tara i Leela, to córki autorki tego poradnika. Czteroletnia i dwuletnia. Dwie małe kobietki, które pojawiając się w życiu rodziców, sprawiły, że postanowili oni, a w szczególności matka, wychować je inteligentnie. Nie bacząc na tzw. dobre rady, choć nie zapominając o doświadczeniach innych. Z jednej strony wychowując je zgodnie z tradycją, z drugiej po prostu słuchając i starając się odszukać w sobie to, o czym tak często się zapomina. To INSTYNKT. Uczucie, które pojawia się u matki już w pierwszych dniach świadomości istnienia dziecka. Podobno z ojcami jest jak z niewiernymi Tomaszami, muszą dotknąć, by uwierzyć. W tym wypadku zobaczyć dziecko. Ale to temat innej historii. W tej chodzi o to, co często przeraża rodziców dzieci, które zaczynają mówić, rozumieć, ale przede wszystkim zadawać pytania.
„Nasze życie także jest opowieścią, a my jesteśmy jej narratorami. Jeżeli nie będziemy zadawać pytań, opowiadana przez nas historia stanie się trywialna i do bólu przewidywalna. Zwyczajna.” Pisze ich dziadek i zarazem lekarz, Deepak Chopra. I ma rację. Problem w tym, że rozmowa stała się nie tylko towarem deficytowym, ale właściwie starożytnym. Zrzucamy obowiązek odpowiedzi na pytania na innych z łatwością przyprawiającą o gigantyczne zdumienie. Telewizja, media, komputer… odebrały nam ową specyficzna umiejętność rozmawiania, ale też i słuchania. A przecież dziecko, jako świeży materiał, nieskażony na samym początku swej drogi, po prostu pyta. W przypadku dziewczynek, matka nie otrzymała dziwacznych pytań. Wprost przeciwnie, są one naturalne i, dla dorosłych w odpowiedziach, nader oczywiste. Dopóki nie uświadomimy sobie, że najczęściej odpowiadamy na nie – bo po prostu tak już jest. A przecież odpowiedzi są o wiele bardziej skomplikowane. Na przykład jeżeli chodzi o różne nazwiska rodziców, bycie
siostrą, posiadanie dziadków, dobro i zło, całą tą rodzinę i owo dziwne dziedziczenie, o którym tyle się mówi. Mallika Chopra przytacza wszystkie te pytania, których należy być świadomymi przed, w trakcie i po „rodzicielstwie”, choć to chyba nigdy się nie kończy. Jednakże jest inteligentna, świeża i szczera, bo wszystkiego doświadczyła sama. I właśnie to jest tym, co sprawia, iż mimo różnic kulturowych, nie czujemy się dziwnie czytając. To po prostu pytania, na które kiedyś odpowiadały rodzinne opowieści. Te toczone wieczorami czy też zimą, gdy praca na zewnątrz były niemożliwa.
Książka jest piękna. Dopracowana. Wyróżnia ją nieprzesłodzenie i naturalność. Dziwnie nierealna według współczesnych wymagań. Dziwnie starożytna, choć spisana we współczesnym „języku”. Zrozumiała dla każdego, może tylko przywracająca przeszłość, ale przecież tak bardzo odkrywcza i przez to zaskakująca. Przede wszystkim jest w niej jednak prostota i bezpośredniość, inteligentny brak gry i piękne przypomnienie własnego dzieciństwa. Odpowiedzi na pytania, które sami zadawaliśmy. Dla kogo? Dla rodziców i dziadków, tych, którzy dzieci mają, mieli, lub dopiero rozpatrują taką możliwość. Ale też i dla tych, którzy poszukują dziecka w sobie, by przywrócić tą specyficzną naturalność i bezpośredniość.