To on, lekko szalony Greg Heffley. Przeciętny, no może trochę inaczej, nastolatek. Twórca, właściciel, posiadacz pełni praw autorskich i główny bohater tytułowego pamiętnika napisanego w formie dziennika. Greg pisze, żeby wylać z siebie wszystkie łzy zebrane pieczołowicie w ciągu całego właśnie przeżytego dnia. Jego życie nie należy bowiem do najłatwiejszych. Na drodze do szczęścia stają mu często różne obiektywne przeszkody, w tym starszy i wredny brat Rodrick czy młodszy i natrętny brat Manny. Ten ostatni nieustannie plącze się Gregowi pod nogami ("Mam tylko tsy latka"). Do grupy życiowych "utrudniaczy" zaliczyć można jeszcze rodziców, którzy nic nie rozumieją, nauczycieli co nie doceniają, kolegów, którzy dokuczają. Jakby tego wszystkiego było mało, Rodrick ma na swojego młodszego brata haka, pewną przykrą pamiątkę-pozostałość z wakacji. Coś, czego nie omieszka wykorzystać jeśli tylko poczuje się zagrożony. Życie potrafi solidnie dawać w kość!
Śledzimy kolejne dni naszego bohatera. Poznajemy co w praktyce oznacza zwrot "trud istnienia". Co znaczy ból egzystencji i beznadziejność rozmaitych obowiązków. Greg, z dużą dozą autoironii przedstawia świat w którym przyszło mu żyć. Nie tylko słowem, także zabawnymi, wymownymi rysunkami. Świetnymi rysunkami w brawurowym, iście komiksowym stylu. Zgryźliwe komentarze, młodzieńcze niepokoje, nieliczne sukcesy i liczne porażki - tym wszystkim dzieli się z nami udręczony chłopak. Na nasze szczęście, czyni to zabawnie, z dystansem, ze szczerością i dużym oddaniem sprawie. Tak, że przy lekturze można raczej swobodnie odetchnąć i pośmiać się niż pogrążyć się w depresji. Różne są te opowieści, czasami mniej, czasami - to częściej - bardziej komiczne. Lekko odrealnione, przerysowane i przedstawiające świat nastolatka za pomocą krzywego zwierciadełka. Mały Manny boi się potwora mieszkającego w kotłowni. Kolega Rowley nieustannie chwali się zagranicznymi wojażami. Mama Grega uwielbia wypożyczać różne komedie
romantyczne i zmuszać męża do wspólnego oglądania. Tata Grega uwielbia przesiadywać w kotłowni i pracować tam nad miniaturowym polem bitwy z czasów wojny secesyjnej. Rodrick lubi znęcać się nad swoim bratem i grać w swojej kapeli. Tak przynajmniej wiele spraw widzi i odczuwa Greg.
To lekka, rozrywkowa literatura. Trochę w stylu obserwacji kultowego Mikołajka czy wspomnień niejakiego Adriana Mole'a. Ku pokrzepieniu młodych, choć nie tylko, serc. Młodzi być może stwierdzą, że inni też nie mają lekko, a dorośli zauważą, że nie tylko oni nie rozumieją swoich latorośli. One bowiem też mają wielki problem ze zrozumieniem: siebie, innych, świata czy fizyki współczesnej.