Chyba jeszcze nigdy „jeden dzień z życia” nie zajmował ponad pięciuset stron. W przypadku Utopii to nawet wskazane, bo „Jeśli już ma(sz) przeczytać książkę, to musi być odpowiednio długa.”.
Bo o czym jest Utopia? O utopii właśnie. Całość akcji będzie się toczyć wokół systemu inteligentnych robotów, uczących się od siebie, które stanowią postawę pewnego parku rozrywki. Całość jest umiejscowiona na środku pustyni, niedaleko Las Vegas i stanowi futurystyczne centrum rozrywki dla każdego. W zasadzie wskaźniki „popularności” mówią same za siebie – dziennie w centrum pojawia się nawet 65 tysięcy odwiedzających. Tyle że w Utopii zaczyna się dziać coś dziwnego. I owo „coś” musi zdiagnozować twórca systemu Andrew Warne.
Tak się składa, że podejrzane działania maszyn są efektem działań sabotażowych albo terrorystycznych, o czym dosyć szybko przekonuje się wezwany naukowiec.Dyrektor parku Sarah Boatwright, kiedyś bliska współpracownica Warne’a (oraz jego wielka miłość), która sprowadziła naukowca, aby wyłączył maszyny, musi sprostać wyzwaniu, przed jakim stawiają ją terroryści.
W zasadzie nie ma problemu – należy jedynie spełniać kolejne żądania terrorystów, a nic nikomu się nie stanie.Nie wolno pod żadnym pozorem zamknąć parku rozrywki, pełnego turystów (z córką Warne’a między innymi), ani też nie wolno wezwać żadnych sił – policji, FBI czy kogokolwiek innego, bo zginą niewinni ludzie. Pozostaje więc walka z terrorystami przy użyciu własnych zasobów – własnej inteligencji, ochrony, może robotów, może dzięki własnej pomysłowości, byle nie angażować nieświadomych zagrożenia gości parku rozrywki.
Prawdziwym wyzwaniem dla czytelnika jest zrozumienie żargonu technologiczno-informatycznego, którym posługują się bohaterowie, mówiąc o sieci, sztucznej inteligencji czy o robotach. Ale warto podjąć tę technologiczną grę, ponieważ historia trzyma ciągle w napięciu, akcję oglądamy ze strony „tych dobrych”, którzy mają obronić park, i „tych złych”, którzy wszystko zaplanowali i chcą wygrać, odliczając na kolejnych stronach upływające nieubłaganie minuty.
Kilka godzin, spędzonych w Utopii, mija albo bardzo szybko, albo miejscami wlecze się niemiłosiernie, gdy minuty w stanie zagrożenia zamieniają się niemal w wieczność. A po przeczytaniu pozostaje wrażenie, że wszystko się skończyło trochę zbyt szybko. W zasadzie taka przyszłość w świecie nowoczesnych technologii wszystkich nas czeka.
Witamy zatem w Utopii. Może w waszej będzie bezpieczniej choć mniej rozrywkowo.