Piewca Stalina?
Po emigracji powrót do Polski odbywał się pod jednym warunkiem: akceptacja nowej władzy. Tuwim już w czasie wojny kierował sympatie w stronę ZSRR, za co zresztą płacił słono towarzyskim ostracyzmem. Po kolei wypowiadano mu przyjaźń, gdy z egzaltacją twierdził, że nie ma innej drogi dla Polski niż "najbliższa współpraca ze Związkiem Sowieckim".
Raz tylko "ta pewność na krótką chwilę uległa zachwianiu. Napisał do siostry, że gdyby miało się okazać, iż polskich oficerów w Katyniu naprawdę zamordowali Rosjanie, wtedy wszystko, co dotąd z taką wiarą mówił i pisał o stosunkach polsko-rosyjskich stanie się bełkotem idioty i poglądami ślepca. Jeśli się to zawali - przysypią mnie te gruzy tak, że nikt mnie nie odkopie".
Na zdjęciu: Julian Tuwim z żoną Stefanią w drodze z lotniska.