Z pewnością każdy z pisarzy życzyłby sobie takiego udanego debiutu. Powieść Rachel Ward z miejsca zdobyła nominację do o Waterstones Children’s Book Prize, nominację do nagrody Southerm Schools Book Award oraz została umieszczona na liście Booktrust Teenage Book Prize. I muszę przyznać, że jak najbardziej słusznie. Jest to powieść, która może przypaść do gustu i młodszym, i starszym czytelnikom. Mimo iż pomysł na fabułę brzmi bardzo futurystycznie i nieprawdopodobnie, zapewniam, że w trakcie lektury nie ma się absolutnie takiego wrażenia. Bohaterka, nastoletnia Jem zna daty śmierci wszystkich ludzi na świecie. To może być dar, ale również przekleństwo. Wie bowiem, kiedy odejdą jej bliscy i nie umie sobie poradzić z tą wiedzą, zastanawiając się jednocześnie, czy może zrobić cokolwiek, by oszukać przeznaczenie. Zastanawia się też, jak będzie mogła żyć ze świadomością, że wie, kiedy zabraknie obok niej tego najbliższego, ukochanego człowieka. Przez swoją „umiejętność” dziewczyna jest wyobcowana, zamknięta w
sobie, wpada w kłopoty, przerzucana z jednej rodziny zastępczej do drugiej. Mimo tej twardej powłoki zewnętrznej jest wrażliwą, spragnioną uczucia istotą, szukającą kogoś, z kim mogłaby się podzielić swoim sekretem, zrzucając z ramion noszony od wielu lat ciężar, który z upływem czasu coraz trudniej dźwigać. Z każdą kolejną stroną atmosfera gęstnieje, narasta napięcie, ale też przychodzi refleksja – jak wyglądałoby życie z takim obciążeniem. Pomimo świadomości śmierci, którą ma w sobie każdy z nas, ten rodzaj wiedzy, który został dany zbuntowanej nastolatce, wydaje się być bardziej przerażający niż pożyteczny.
Książka Rachel Ward wymyka się klasyfikacjom – nie jest ani thrillerem psychologicznym, jak się ją czasem określa, nie jest także typową powieścią młodzieżową. To uniwersalna, świetnie napisana powieść, z trafionym pomysłem, wiarygodnymi bohaterami i nienachalnym przesłaniem.