Trwa ładowanie...
recenzja
17-09-2015 14:03

Niewolnica wielkiej Fridy

Niewolnica wielkiej FridyŹródło: Inne
d4arosr
d4arosr

Lektura „Fridy” autorstwa Barbary Mujicy zawiedzie tych wszystkich czytelników, którzy spodziewają się po książce wiernego odzwierciedlenia losów znanej malarki. Nie stanowi to jednak w żadnej mierze wady publikacji.

„Frida” Barbary Mujicy nie jest bowiem klasyczną pozycją biograficzną. Autorka publikacji nie podejmuje się żmudnej pracy skrupulatnego odtworzenia w porządku chronologicznym wszystkich ważnych wydarzeń z życia artystki. Te stanowią dla niej jedynie kanwę, na której snuje fikcyjną opowieść o wielkiej malarce. „Powieść Frida jest dziełem literackim. Większość przedstawionych w niej wydarzeń i postaci zrodziła się w mojej wyobraźni, choć jej ramy stanowią prawdziwe epizody z historii Meksyku i biografii Fridy Kahlo” – podkreśla autorka. Szkoda jedynie, że czyni to na końcu publikacji – zapewne niejeden czytelnik dał się porwać pisarskiemu talentowi Mujicy, przyjmując przekazywane przez nią fakty i opisy wydarzeń za autentyczne.

Tymczasem większość zdarzeń i postaci jest wytworem wyobraźni pisarki. Nie ma żadnych dowodów na to, że Kahlo naprawdę zniszczyła kolekcję swoich lalek. A już z pewnością nie znajdziemy żadnego potwierdzenia dla nazwisk wszystkich jej kochanków oraz kochanek (akurat biseksualne skłonności malarki wytworem wyobraźni nie są).

Tak naprawdę nie to jest jednak istotne w przypadku publikacji Mujicy. Tutaj paradoksalnie nie jest najważniejsza sama Frida – nie ona stanowi główny przedmiot zainteresowania pisarki. Owszem, jest pewnym epicentrum zdarzeń, jednak cała narracja toczy się wokół jej młodszej siostry Cristiny.

Biografowie Fridy wspominają o takiej postaci, jednak Mujica postanawia wydostać ją na wierzch oraz – korzystając z możliwości, jakie oferuje powieść – stworzyć niejako na nowo. Poznajemy więc Cristi (jak miała, czy raczej mogła, pieszczotliwie zwracać się do niej Frida), która od samego początku cierpi na kompleks starszej siostry.

d4arosr

Skąd ten kompleks? Frida, choć może nieco mniej atrakcyjna fizycznie, jest przecież dużo bystrzejsza i inteligentniejsza, i to od najmłodszych lat. Zresztą okrutnie wykorzystuje to względem Cristi, wciąż tłumacząc jej proste słowa czy pojęcia, których ta nie rozumie (to zresztą zostanie jej prawie do końca życia). Pasmo kolejnych tragicznych wydarzeń w życiu Fridy (jako 6-letnia dziewczynka zachorowała na polio, zaś jako nastolatka przeszła bardzo poważny wypadek komunikacyjny) sprawiło, że była nie tylko ulubienicą ojca, ale oczkiem w głowie praktycznie wszystkich domowników. Przecież nie można jej było odmówić uwagi, zainteresowania, zabawek czy łakoci, skoro tak cierpiała...

Dorosłe życie artystki, choć obfitujące w liczne sukcesy, spotkania z wielkimi tego świata czy romanse, też stało się powodem cierpienia. W końcu ile razy można być zdradzaną, ile razy można tracić dziecko (Frida kilkakrotnie poroniła) czy znosić inne przykrości? Choć malarka w pewnym sensie obracała przeciwności losu na swoją korzyść, czyniąc z siebie cierpiętnicę, która wszystko dzielnie znosi, w głębi duszy mocno przeżywała to, co ją spotykało.

W powieści Mujicy siostra malarki staje się powiernicą jej sekretów (jak tego o wróżce Zoraidzie), towarzyszką dziecięcych figli, obserwatorką psot. Bycie siostrą wielkiej Fridy nie jest jednak pasmem szczęśliwości. Cristina od najmłodszych lat czuje się gorsza i głupsza – w końcu to nie ona kontynuuje edukację w dobrej szkole, tylko Frida. Jej małżeństwo oraz kolejne dzieci (jedyne wnuczęta państwa Kahlo!) nie budzą dumy matki, skupionej na cierpiącej z powodu chorób i niedogodności Fridzie.

Cristi na łamach pozycji Mujicy wreszcie wychodzi z cienia siostry. Opowiada nie tyle o sobie i swoim życiu, co o życiu Fridy. Nie ukrywa jednak ani na chwilę tego, co czuła ona sama. Zresztą cała książka utrzymana jest w konwencji rozmowy z psychoanalitykiem, który z żywą dociekliwością dopytuje o rozmaite szczegóły (co sprawia, że momentami wtrącenia, jakby narratorka rzeczywiście zwracała się do lekarza mogą drażnić czytelnika).

d4arosr

Zdecydowanie najciekawszym wątkiem powieści jest wejście sióstr Kahlo w miłosny trójkąt z Diego Riverą, mężem malarki. Rywalizacja panien o względy artysty rzeczywiście miała miejsce, Mujica uruchamia więc wyobraźnię, próbując nakreślić psychologiczne portrety bliskich sobie osób, które szczerze się kochają, a jednocześnie nie potrafią przestać się krzywdzić.

Zdrada z mężem siostry, a więc zdrada podwójna (!) to największa krzywda, jaka mogła spotkać malarkę. I jednocześnie największa krzywda, z jaką nie może poradzić sobie sama Cristi – przez całą aranżowaną rozmowę z lekarzem wciąż powraca do tego wydarzenia. Być może powodowane tym wyrzuty sumienia sprawiają, że Cristina – niczym niewolnica – ofiarnie, do końca życia siostry opiekuje się nią, znosząc jej największe kaprysy i humory.

Mujica, autorka kilku innych powieści biograficznych (w jęz. polskim ukazała się np. pozycja „Ja jestem Wenus”) w ciekawy i porywający sposób zachęca czytelnika, który być może nie sięgnąłby do klasycznej biografii Fridy, do zapoznania się z postacią malarki. A ta sama w sobie jest tak niezwykle fascynująca i inspirująca, że każde wariacje na ten temat – mniej lub bardziej autentyczne – połyka się niemal jednym tchem.

d4arosr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4arosr