"Nietoperz w świątyni" - biografia Jerzego Nowosielskiego
O łemkowskich korzeniach, nowicjacie w klasztorze, wielkim malarstwie, skłonnościach do mistycyzmu i alkoholu Jerzego Nowosielskiego pisze Krystyna Czerni we właśnie opublikowanej książce "Nietoperz w świątyni". Malarz zmarł 21 lutego br.
"Dzieje Nowosielskiego skupiają jak w soczewce najważniejsze rozterki i dramaty mieszkańców tego zakątka Europy XX wieku. [...] Warto poznać źródła, z których wypływa jego myśl i sztuka, pochylić się nad nieprostym losem tego wielkiego artysty i pięknego, choć tragicznego człowieka" - pisze Krystyna Czerni we wstępie do książki.
Jerzy Nowosielski , syn Łemka i spolonizowanej Austriaczki, przez całe życie pielęgnował w sobie przynależność do wielu kultur.Najbardziej czuł się związany z kulturą polską, ale, jak mawiał Tadeusz Różewicz , " Nowosielski miał jedno oko polskie, drugie - ukraińskie, w którym niekiedy widać było zły błysk". Urodził się 7 stycznia 1923 roku, zamiłowanie do malowania wykazywał od dzieciństwa, a pierwszym miejscem, gdzie odbierał wykształcenie artystyczne była okupacyjna szkoła zawodowa, działająca w budynku przedwojennej krakowskiej ASP. Tam poznał przyjaciół na całe życie - Tadeusza Kantora , Mieczysława Porębskiego i przyszłą żonę -
Zofię Gutowską. Po likwidacji szkoły przez rok chronił się przed wywiezieniem na roboty w lwowskim klasztorze studytów, gdzie musiał przestrzegać bardzo surowej reguły, ale mógł też uczyć się ikonopisania, o czym marzył od dzieciństwa.
Po wojnie studiował na krakowskiej ASP, gdzie poznał swego najlepszego przyjaciela - Tadeusza Różewicza .To okres, w którym Nowosielski przeżywał kryzys wiary, czuł się ateistą, działał nawet w ZSMP, choć szybko okazało się, że nie umie znaleźć sobie miejsca w ramach socrealizmu. W 1950 roku władze ASP zwalniają z pracy Tadeusza Kantora , Nowosielski , który był jego asystentem - zwalnia się sam. Wraz z żoną - malarką Zofią Gutowską - przenoszą się do Łodzi. To małżeństwo, które przetrwało ponad pół wieku, oparte było - jak pisze Czerni - na poświęceniu przez Zofię swojej twórczości. Zdolna artystka przestała malować własne dzieła, aby
stworzyć dom i zaopiekować się mężem, w którym widziała geniusza. Nowosielski maluje w tym okresie miejskie pejzaże i cykle obrazów z kobietami uprawiającymi sport. Na krakowską ASP powróci dopiero w 1960 roku.
W okresie łódzkim Nowosielski zaczyna też pracować, jako malarz kościelnych polichromii. Jedną z pierwszych realizacji był kościół w Kętrzynie, z czasem dzieła Nowosielskiego znajdą się w dziesiątkach świątyń w całej Polsce - w Białym Borze, Hajnówce, Zawierciu, w Krakowie, Warszawie. Był to jeden z głównych nurtów jego twórczości, choć wcale nie zawsze wzbudzający entuzjazm odbiorców. "Prawosławni mi mówią, że maluję za katolicko - a katolicy, że za prawosławnie" - pisał Nowosielski . Przyzwyczajeni do teatralnej, barokowej estetyki parafianie często nie doceniali jego wizji.
Przykładem może być historia polichromii w Jerzmanowicach, nad którą Nowosielski pracował w latach 1959-1960. Proboszcz Jan Rachtan pisał do malarza już w trakcie prac, że parafianie "nie chcą takiego malowania jak zaczęte (...) za tym idzie odmowa ofiar i koniec sprawy". Proboszcz zalecał kompromis: "Niech się Panowie umówią dać kolory pastelowe (niebieski kolor szpeci kościół, bo przypomina chałupę); pasy z sufitu wraz z prorokami usunąć (...) dać świętych nowych, z jasnymi, pięknymi twarzami, żeby je było widać. (...) Prosiłbym bardzo, żeby te usterki poprawić, twarze wyrównać i rozweselić, głowy oszlifować, pasy wzbogacić, lub usunąć. Taki kościół lubi bogactwo polichromii, a nie monotonny prymityw". Ostatecznie prace przekazano innej ekipie, po protestach konserwatora Nowosielski zgodził się kościół ukończyć, redukując projekt do minimum.
Tytuł książki autorka zaczerpnęła ze zdania Tadeusza Różewicza : "Malarstwo Nowosielskiego to malarstwo rozpięte na ramionach miłości niebiańskiej i miłości ziemskiej. Rozdarty przez te dwie miłości malarz przypomina czasem anioła, a czasem nietoperza wiszącego w podziemiach opuszczonej świątyni". Czerni szczegółowo opisuje drogę twórczą i działalność pedagogiczną Nowosielskiego , nie pomija też jego spraw osobistych, nawet tych drażliwych, jak uzależnienie od alkoholu. "Dla Nowosielskiego stan nietrzeźwości miał jakiś niepojęty, oczyszczający, sakralny wymiar. Nowosielski uprawia pijaństwo, tak jak uprawia sztukę" - cytuje Czerni studenta Nowosielskiego Władysława Podrazika.
W ostatnich latach Nowosielski wycofał się niemal całkowicie z życia, nie wychodził z mieszkania, gdzie przyjaciele się nim opiekowali.Odszedł 21 lutego togo roku.
Książka Nietoperz w świątyni ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.