Katar Napoleona pod Borodino
Rokita twierdzi, że to zupełnie naturalne, iż "przypadek jest w polityce tak silnym żywiołem": "To przecież truizm, że sprawy świata są kierowane przez Opatrzność i los, a polityce pozostaje wpływanie tylko na jakąś ich niewielką część. Nawet ktoś tak ufny w moc intrygi politycznej, jak Machiavelli, zakłada, że jest to jednak część mniejsza niż połowa".
Nieprzypadkowo w ostatnim zdaniu książki w formie pointy Rokita przywołuje zdanie Fryderyka Wielkiego, który cudem ocalony przez nagłą i niespodziewaną śmierć carycy, mawiał, że prawdziwym królem Prus jest Jego Święta Wysokość Przypadek.
W jednym z wcześniejszych rozdziałów mówił z kolei: "W zdarzeniach 1993 roku doskonale widać tę charakterystyczną kruchość wszelkiej polityki, a zarazem siłę sprawczą wolności jej aktorów. Przecież to z błahych powodów destruują się wielkie rzeczy. Polityczna katastrofa obozu solidarnościowego w 1993 roku to katar Napoleona pod Borodino, zupełnie niesłusznie wyszydzany przez Tołstoja".