Prawdziwa lekturowa frajda
Na szczęście nie w każdym momencie książki Krasowski jest wierny tej deklaracji - raz za razem spiera się, uzupełnia, prostuje, przedstawia odmienne stanowisko w poszczególnych kwestiach i sprowadza Rokitę z powrotem na planetę Ziemia (Rokita chwali się tym, że idea silnego premiera z władzą dekretów była jego pomysłem, na co Krasowski: "Jednak polityków nie rozlicza się z marzeń, lecz z osiągnięć"). Co ważne, nudno nie jest nawet w tych fragmentach, w których Krasowski daje się porządnie wygadać Rokicie i w których były redaktor naczelny "Dziennika" odgrywa rolę rzetelnego, uważnego moderatora dyskusji, a nie polemicznego publicysty.
Jakieś dwie minuty po skończeniu "Anatomii przypadku" sięgnąłem po trzeci tom tryptyku Krasowskiego, w którym rozmówcą dziennikarza jest z kolei Ludwik Dorn. W recenzji z "Anatomii słabości" spróbuję podsumować zbiorczą, niezwykle wciągającą, lekturę wszystkich części tej subiektywnej, "źródłowej" opowieści o III RP. Każdy z tomów czytany osobno robi wrażenie, ale dopiero pochłonięcie całości przynosi prawdziwą lekturową frajdę.
_****Tekst i opracowanie: Grzegorz Wysocki, WP.PL. Pełna wersja recenzji do przeczytania: tutaj._**Tekst i opracowanie: Grzegorz Wysocki, WP.PL. Pełna wersja recenzji do przeczytania: tutaj.**