Niemal go okradziono na gali. Piątek rzucił się w pościg za złodziejem
Grzegorz Piątek odebrał w niedzielę nagrodę Nike Czytelników za swoją książkę o Gdyni. Podczas bankietu miała miejsce nieprzyjemna sytuacja. Pisarz opisał wszystko w mediach społecznościowych.
1 października po raz 27. wybrano laureata Nagrody Literackiej Nike. Tym razem ten zaszczyt spadł na Zytę Rudzką za powieść "Ten się śmieje, kto ma zęby". Z kolei Nike Czytelników dostał Grzegorz Piątek za reportaż historyczny "Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939". Jest to drugie duże wyróżnienie dla Piątka w karierze - w ubiegłym roku otrzymał Paszport "Polityki" w kategorii literatura za tę samą książkę.
Niestety podczas gali Nike doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Piątek omal nie stracił swojej nagrody. Napisał o tym na Facebooku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Największe hity Netfliksa. Nadal przyciągają przed ekrany
"Krótka opowieść o tym, jak odbierałem dyplom 'Nike'. Pierwszy raz odebrałem go, przy wszystkich, na scenie. Potem, przez cały bankiet ostrożnie trzymałem go w dwóch palcach, ale pod koniec odłożyłem na stół, żeby zrobić zdjęcie. Kiedy po jakiejś minucie się odwróciłem, dyplomu nie było. Nie było też stołu. Pan od kateringu radośnie poinformował mnie, że jakiś pijany facet z białą reklamówką go sobie wziął. Dyplom, nie stół. Ochrona przy wyjściu równie radośnie potwierdziła tę wersję (ciekawe swoją drogą po co taka ochrona, która się tylko gapi jak ktoś kradnie) więc rozjuszony, wspierany przez Maciej Marcisz i mojego ukochanego Maćka, rzuciłem się w pościg" - czytamy.
"Na szczęście facet stał tuż za rogiem, ledwie trzymając się na nogach, więc bez trudu, drugi raz ODEBRAŁEM dyplom, a on bełkocząc, potoczył się dalej. Wyrywając zdobycz, przypadkiem zabrałem mu kartkę z autografem DLA CZĘSTOCHOWY Zyta Rudzka. Nie wiem, czy to on wziął ten autograf dla ukochanego miasta, czy po prostu często chowa, więc schował i to" - napisał.
Piątek pokazał zdjęcia z dyplomem. Widać na nim ślady po walce.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pod wpisem odezwało się wielu pisarzy. W tym sama Rudzka. "Grzegorz, co za historia! Jako twoja czytelniczka i fanka mogę tylko dodać - trzeźwa podpisywałam trzeźwemu. Ale sytuacje na bankiecie bywają rozwojowe" - skomentowała.