Jane Charlotte zabiła człowieka. Doktor Vale ze szpitala psychiatrycznego w Las Vegas ma za zadanie zbadać jej poczytalność. Zabójstwo wygląda na irracjonalne, a życiorys trzydziestoparoletniej Jane – od młodzieńczego buntu i wychowywania przez dalszą rodzinę, poprzez narkomanię, ciągłe przeprowadzki, przelotne związki, często zmieniane, marne posady – nie daje jednoznacznego obrazu jej zdrowia psychicznego. Jane nie zaprzecza, że zabiła Dixona. Twierdzi jednak, że zrobiła to, bo należy do tajnej organizacji, walczącej ze złem na świecie. A konkretnie - pracuje dla Wydziału Usuwania Niereformowalnych Osób. Dla Złych Małp.
A zatem, czy sprytne usuwanie ze świata pedofilów-morderców, terrorystów i niebezpiecznych psychopatów, zanim popełnią kolejne zbrodnie, zanim wpadną (albo i nie) w ręce policji, zanim zasiądą (albo i nie) na ławie oskarżonych, zanim zostaną odizolowani od społeczeństwa (dopóki nie uciekną, nie wyjdą przedterminowo, nie znajdą sprytnego adwokata od apelacji) jest zbrodnią, czy misją? Jane, jak się wydaje, manipuluje zręcznie nie tylko doktorem Vale, ale i czytelnikiem, choć zapewne jeden i drugi niejedno już widzieli. I słyszeli niejedną zgrabną historyjkę. Na przykład o zagubionej nastolatce która popełniła nieszkodliwe głupstwo i została odesłana przez matkę do wujostwa, a teraz tęskni za młodszym bratem, szuka przyjaźni, próbuje grać rolę młodocianej panny Marple, a śledząc seryjnego mordercę pakuje się w poważne kłopoty... Opowieść spójna i logiczna, trochę podkoloryzowana na horror klasy B, ale fajnie się opowiada historie jak z kina, fajnie się kłamie jak w kinie… Już zaczynamy jej wierzyć, już
zaczynamy ją nawet lubić, kiedy doktor Vale wyciąga z rękawa, z szuflady, parę faktów. I znowu – wydaje się nam, że wiemy, dlaczego Jane wymyśla sobie świat Złych Małp, od czego ucieka w szaleństwo. Znów złudzenie. Jednym z nielicznych w tej książce bezspornych faktów jest śmierć Dixona. Cała reszta jest labiryntem luster. Pogrążamy się w coraz bardziej rozsypaną, coraz bardziej wariacką i niewiarygodną. opowieść Jane Charlotte, ale gdzieś w głębi mózgu tkwi nam pamięć tych wszystkich filmów o teoriach spisku i tajemniczych organizacjach, w których pod koniec okazywało się, że pozornie szalony bohater dostrzegał więcej, niż inni.
Złe Małpy to kawał dobrej literatury – ta pozornie szalona opowieść skonstruowana jest z zegarmistrzowską precyzją. Azyl wewnątrz świadomości Jane Ch. zbudowany jest z codzienności prowincjonalnej Ameryki, klisz popkultury, współczesnych lęków i fobii – od pedofilii i oczu Wielkiego Brata po eksperymenty medyczne. Prot z K-Paxa był trochę zbyt cukierkowy. Jane ratuje świat na swój sposób.