Nie żyje Stanisław Barańczak
Stanisław Barańczak - poeta, krytyk literacki, eseista a także autor przekładów, o którym Miłosz pisał: " takiego tłumacza polska literatura od jej początków po dzisiaj nie miała", zmarł w piątek w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Miał 68 lat. Od lat cierpiał na chorobę Parkinsona.
Stanisław Barańczak - poeta, krytyk literacki, eseista, a także autor przekładów, o którym Miłosz pisał: "takiego tłumacza polska literatura od jej początków po dzisiaj nie miała", zmarł w piątek w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Miał 68 lat. Od dawna cierpiał na chorobę Parkinsona.
Stanisław Barańczak urodził się w 13 listopada 1946 r. w Poznaniu w rodzinie lekarzy. Jego rodzona siostra to pisarka Małgorzata Musierowicz, autorka cyklu powieści "Jeżycjada". Barańczak ukończył polonistykę na Uniwersytecie im. Mickiewicza w Poznaniu, gdzie pracował później jako wykładowca. W okresie studiów pełnił funkcję kierownika literackiego studenckiego teatru Ósmego Dnia. Zadebiutował w miesięczniku "Odra" w roku 1965 wierszem "Przyczyny zgonu".
W 1968 r. ukazał się jego pierwszy tomik wierszy zatytułowany "Korekta twarzy". Barańczak został uznany za jednego z czołowych poetów pokolenia tzw. Nowej Fali. Był autorem manifestu pokoleniowego pisarzy, którzy debiutowali po '68. ("Nieufni i zadufani"). W swoich wierszach Barańczak kreował nową poetykę, zwaną później poetyką nowofalową, którą cechowały nieufność wobec języka propagandy, operowanie konkretami, zakorzenienie tekstu w realiach społecznych. Barańczak wraz z Ryszardem Krynickim należeli do grupy "Próby" stanowiącej "lingwistyczny odłam" pokolenia '68. Jako poeta-lingwista Barańczak przyznawał się do fascynacji wierszami Mirona Białoszewskiego oraz Tymona Karpowicza.
Potem ukazywały się takie tomiki wierszy Barańczaka jak "Jednym tchem" (1970), "Dziennik poranny" (1972), "Ja wiem, że to niesłuszne" (1977), "Tryptyk z betonu, zmęczenia i śniegu" (1980). "Myślę, że to, co było najlepsze w poezji tak zwanego pokolenia '68 wynikało z powolnego uświadamiania sobie przez nas, że poezja zawsze jest protestem - z reguły bezsilnym, ma się rozumieć. Ale ten protest nie może się sprowadzać tylko do kwestionowania. Ma szansę uzyskać jakieś znaczenie tylko wtedy, gdy wynika z generalnej akceptacji życia i rzeczywistości" - wspominał Barańczak w rozmowie z Gabrielą Łęcką ("Salon Literacki").
Jako krytyk literacki Barańczak zasłynął cyklem "Książki najgorsze", w którym opisywał, często złośliwie, "grafomańską florę literacką PRL-u pompowanych ekstra przydziałami papieru i politycznym wsparciem ówczesnych decydentów", jak to określił po latach sam autor.
W czasach PRL poeta zaangażował się w działalność opozycyjną. W 1976 był wśród założycieli Komitetu Obrony Robotników (KOR), złożył również podpis pod tzw. "Listem 59" – proteście intelektualistów przeciwko poprawkom do Konstytucji PRL, które ograniczały suwerenność Polski. Z powodu działalności w opozycji od 1977 r. Barańczaka objął zakaz druku, tego też roku został dyscyplinarnie zwolniony z pracy. W 1980 roku, wskutek interwencji "Solidarności", Barańczak odzyskał swoje stanowisko na Uniwersytecie w Poznaniu.
W marcu 1981 roku Barańczak wyjechał do Stanów Zjednoczonych z wykładami o literaturze polskiej. Po wprowadzeniu stanu wojennego jego powrót do kraju okazał się niemożliwy. Pozostał w USA, gdzie na wydziale slawistyki Harvard University w Cambridge wykładał literaturę polską. Początkowo jako associate professor w ramach trzyletniego kontraktu, a od 1984 jako full professor na stałym etacie. Otrzymał tytuł doktora honoris causa w Curry College w Milton (Massachusetts). W latach 90. ukazały się kolejne tomiki wierszy Barańczaka - "Podróż zimowa" (1994) i "Chirurgiczna precyzja" (1998) - tom, który przyniósł autorowi literacką nagrodę NIKE w 1999 roku.
"Takiego tłumacza jak Barańczak literatura polska od jej początków po dzisiaj nie miała" – pisał Czesław Miłosz. Barańczak zajmował się przekładami od dawna - w 1974 ukazało się jego tłumaczenie wierszy Boba Dylana. Barańczak uważany jest za najwybitniejszego w drugiej połowie XX w. tłumacza na język polski. Ma na swoim koncie kilkanaście tomów "Biblioteczki Poetów Języka Angielskiego": Thomas Campion, John Donne, Robert Herrick, George Herbert, Henry Vaughan, John Keats, Hopkins, Emily Dickinson, Thomas Hardy i innych. Wydał trzy grube antologie poezji anglosaskiej: religijnej, miłosnej i "niepoważnej" oraz amerykańską antologię "Od Whitmana do Dylana", jest też autorem serii przekładów dramatów Shakespeare'a. Barańczak tłumaczył też wiersze poetów języka rosyjskiego m.in. Josifa Brodskiego.
Swoim dorobkiem jako tłumacz Barańczak mógłby obdzielić kilku twórców. "Cały ten dorobek urósł nie tyle dzięki jakiejś precyzyjnej organizacji pracy, ile po prostu dlatego, że ja bardzo lubię tłumaczenia poezji jako sposób spędzania wolnego czasu. To taka rozrywka umysłowa do n-tej potęgi, która tym góruje nad krzyżówkami i szaradami, że dostarcza intensywnych przeżyć estetycznych, poszerza horyzonty umysłowe i w ogóle wzbogaca duchowo. I za taką przyjemność jeszcze człowiekowi czasami płacą honoraria!"
Wśród wielu przekładów Barańczaka osobną, obszerną część stanowią tłumaczenia literatury pure nonsensu, czyli niedorzecznej, absurdalnej. To Barańczak przełożył na polski wiersze takich klasyków tego nurtu jak Edward Lear, Lewis Carrol czy Hilaire Bellock. Barańczakowskie zabawy i gry językowe zostały zebrane w tomie "Pegaz zdębiał", mającego wśród bibliofilów status książki kultowej. "Poezja nonsensu zaspokaja elementarną ludzką potrzebę wzięcia odwetu na samym istnieniu" - przypominał poeta we wstępie.
Podsumowanie swoich doświadczeń translatorskich Barańczak zawarł w książce "Ocalone w tłumaczeniu". Jest to "mały, lecz maksymalistyczny manifest translatologiczny, albo: tłumaczenie się z tego, że tłumaczy się wiersze również w celu wytłumaczenia innym tłumaczom, iż dla większości tłumaczeń wierszy nie ma wytłumaczenia" - jak podsumował autor.
(PAP)