Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:19

Nie taka lekka powieść

Nie taka lekka powieśćŹródło: Inne
dm230m2
dm230m2

Kopalnia piasku Pawła Górala to debiut. Więc jak to przy debiutach bywa, odruchowo szukam wskazówek na odwrocie książki. Nieco więcej niż o samej książce dowiaduję się tu o życiu autora, dostaję życiorys, bez którego, jak rozumiem, nie byłoby tej książki i z którego sporo faktów przeniósł Góral do swojej debiutanckiej powieści. Dobrze rozumiem. Lektura kilku stron wprowadza w pierwszoosobową opowieść narratora, który ma przypominać autora. I jak to przy młodych (dość młodych) debiutujących autorach bywa podchodzę do Kopalni piasku ze spokojem i dystansem, nieporuszony ani trochę próbą biograficznej, socjologicznej, pokoleniowej wykładni umieszczonej na wspomnianej ostatniej stronie, ani zapowiedzią, że czeka mnie: „ostra jazda”. Przeciwnie, obawiam się, że będzie to kolejna małowartościowa gadanina naszpikowana opowieściami o narkotykach, seksie i różnego rodzaju „niewiarygodnych przygodach”. Kilka takich debiutów już czytałem. Zaczynam więc, by jak się okaże tym razem, mile się rozczarować.

W konwencji więc niby powieść autobiograficzna. Ale to raczej zlepek, wypadkowa kilku biografii, w tym własnej autora. Kopalnia piasku. Kopalnia banalnych niebanalnych historii i pewien wspólny ciekawy podmiot tej prozy – narrator sięgający do odpowiednio przekształconej przez siebie tradycji gawędy, raz po raz powołujący na świadka czytelnika. Już na początku powieści mocne uderzenie, szybkie urwanie beztroskiej oczekiwanej wcześniej opowieści. Punktem wyjścia jest tragiczna śmierć rodziców (odcięło im głowy w wypadku samochodowym). Ta śmierć staje się od razu pewnym pozostającym w świadomości czytelnika jądrem, do którego będziemy co kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt stron wracać. Jakby od razu posadzono nas na odpowiednim miejscu, z którego mamy czytać tę powieść. Dalej wszystko będzie już bowiem lżejsze, żadna śmierć nie będzie już taka zaskakująca. Bohater-narrator będzie sięgał po „trawkę”, a czytelnik wraz z nim osiągnie pewien określony stan. Świadomość przyjmuje tu wszystko dość lekko. Narracja
oddaje bowiem sposób bycia podmiotu w świecie. Osiągnięty, wypracowany, nabyty? W każdym razie jest ciężko, trudno, czasem boleśnie… ale w narracji i stylu lekko i w wielu fragmentach zabawnie. Opisane na początku powieści odcięcie głów rodziców bohatera staje się tu faktycznym (w psychice bohatera) i symbolicznym aktem oderwania się, wyjścia ponad. Jakby wszystko było od tego momentu inne, inaczej odbierane, widziane. To chyba także symboliczne zerwanie z fundamentem, z tradycją, z „rodzicami”, z „ojcami” – to już w wymiarze kulturowym czy wężej pokoleniowym.

Lekkość i gawędowy dystans to także sposób, by wiele opowiedzieć bez wielkiej ideologii, bez wyraźnego wskazania, po której jest się stronie. To stawanie po stronie tego, co się wydarza, co jest. To duża zaleta tej książki i chyba główny pomysł na poprowadzenie narracji. Dzięki temu też powinna, jak się wydaje, w większej swej części wciągać i interesować, a nie odrzucać i drażnić. Ale tu pewnie jak zwykle będzie różnie. Bo na opowieść Górala, jak zostało zapowiedziane, składa się sporo mających chyba w założeniu zaszokować faktów. Wczesne sieroctwo, romans i seks z nauczycielką matematyki, przemyt narkotyków we własnym żołądku, dorabianie jako męska prostytutka, homoseksualne odkrycia i eksperymenty – to tylko kilka z nich. Życiorys tak samo przerysowany jak i tragiczny. Bohater czasami ma jakieś ambitniejsze plany, ale częściej to tylko, cytuję: „skręcanie lolka i lulu”. Długi (czasem wizyjny) sen, narkotyki, alkohol, eksperymenty z seksem, jakaś niewymagająca praca… Takie tam bytowanie na powierzchni,
spowodowane niemożnością realizacji młodzieńczych marzeń i oczekiwań. Na koniec owszem trochę przemyśleń, opamiętanie, ograniczenie używek. Przemienienie jointów w wino. Ale znowu nie cud i kazania, tylko prosta opowieść.

Kopalnia piasku to także w jakimś stopniu życiorys pokolenia. Generacji, której młodość, dorastanie, wchodzenie w dorosłość to ciągłe zmiany, przechodzenie z jednego stanu w drugi. Odejście od komunizmu, przystąpienie do Unii, wejście w nowe tysiąclecie, ale także wyjazdy wielu młodych ludzi za granicę. Powieść cechuje duża rozpiętość czasowa. Punktem dojścia, modelem czy laboratorium staje się tu zaś wielokulturowy Berlin (świetnie narysowany i sportretowany przez autora). Zobojętnienie, anonimowość, tolerancja, wolność – wszystko równocześnie. Ambiwalencja. Psychika na przełęczy, na granicy. Niewola – wolność, hetero – homo, Polska – Niemcy itd. Będąc pomiędzy, narrator obserwuje stapianie się kultur, zwiększanie pojemności społeczeństw w stosunku do odmienności. To odmienność i inność (głównie seksualna) staje się dużym (jeśli nie najważniejszym) tematem powieści Górala. To odmienność nienarzucająca się, ale po prostu o sobie opowiadająca – wyzwanie dla rzeczywistości, prowokowanie, delikatne
drażnienie i stawianie pytań. Powrót do Polski młodego Polaka, którego Berlin przyjął i zaakceptował jest zaś konkretnym wyzwaniem dla Rzeczpospolitej. Wyzwaniem, któremu dodajmy, nie zdradzając wszystkiego, nie udaje się jej sprostać.

dm230m2

Przy swojej „lekkiej ciężkości” książka Górala nie stroni od publicystycznych, refleksyjnych fragmentów. Słuchamy licznych dyskusji i sporów bohaterów dotyczących polityki, religii, historii, socjologii, literatury czy kina. Bo choć nie jest to może wielopoziomowa analiza, to na pewno komentarz i głos w wielu kwestiach. Co ważne nigdy nie ma tu jednej wykładni, zawsze zaś są jakieś zastrzeżenia. Wielogłosowość, wieloaspektowość i niedoktrynalność to duża (podkreślę to jeszcze raz) zaleta tej książki. Ci, których poszczególne elementy opowieści Górala będą drażnić i odrzucać, ostatecznie muszą po prostu przyjąć to wszystko nie jako postulat, ale jako fakt, do którego nikt nie przekonuje, ale o którym po prostu zostali poinformowani. Bo to książka nie przeciw czemuś, tylko o czymś. To tak jakby cicho, delikatnie, z uśmiechem na twarzy wykrzyczeć światu, co się o nim myśli. Powieść zabawna, tragiczna, wzruszająca… mocna. Klamrą kompozycyjną staje się tragedia – domknięciem jest wydarzenie, które jest bodaj
najgłośniejszym krzykiem w tej nie takiej lekkiej powieści.

dm230m2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dm230m2

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj