I znowu Izabela Czajka-Stachowicz. Lekceważąc chronologię cofnęłam się o jedną pozycję i przeczytałam Małżeństwo po raz pierwszy. Tym razem Czajka opowiada o małżeństwie z Olkiem – Aleksandrem Hertzem, wybitnym socjologiem, współtwórcą Klubu Demokratycznego. Zanim Hertz stał się sławny, znamienity i powszechnie szanowany, był “wspaniałym, mądrym, czystym, normalnym chłopcem”… i takiego właśnie znała go Czajka. Autorka Małżeństwa po raz pierwszy dość pokornie przyznaje, że ślub z Hertzem miał niewiele wspólnego z miłością bądź namiętnością. Stanowił on przede wszystkim formę buntu wobec ukochanego, ale dość despotycznego ojca. “Na złość tacie odmrożę sobie uszy”… i wyjdę za mąż. Monogamia jest dla Belli pojęciem nader abstrakcyjnym, więc oprócz Olka, w jej życiu pojawiają się Janusz, Gucio i Fritz. Do czołowych adoratorów Czajki należy również Stasiu Witkiewicz zwany przez niektórych Witkacym . Staś i Bella eksperymentują nie tylko z formą, ale również z alkoholem i “narkotycznymi specyfikami”. Tworzą rzeczywistość, która ma się nijak do ogólnie pojętego sensu. Wspominając czasy młodości, Czajka kolejny raz odwołuje się do swojej prywatnej filozofii istnienia. “Nie wyciągałam żadnych konsekwencji z poprzednego ładu, a raczej nieładu, pojęć i czynów. Nie doszłam do żadnych wniosków (co jest i dzisiaj jeszcze faktycznym stanem rzeczy). Świat mi w oczach z dnia na dzień stawał się większy, ciekawszy i pojemniejszy (…). Podobało mi się na świecie. Z natury nie jestem ani zbyt wymagająca, ani zbyt wybredna… czystość, sytość i możność wyspania się wprawia mnie wciąż i od nowa w stan radosnego upojenia”.
Ta piękna mitomanka. O Izabeli Czajce Stachowicz . Myślę, że tytuł książki autorstwa Pauliny Sołowianiuk stanowi jeden z najcelniejszych komentarzy do biografii i twórczości Czajki. Bella określana jest przez wielu jako celebrytka czasów międzywojnia, gwiazda arystycznej bohemy. Była atrakcyjna, wykształcona, utalentowana, zamożna. Jednocześnie odczuwała głęboką potrzebę udoskonalenia rzeczywistości. Zwodziła fakty, igrała z prawdą. Zmyślała, fantazjowała, konfabulowała. Ostatecznie przytaczane przez nią anegdoty są interesujące, zabawne… i “delikatnie” podkoloryzowane. Cóż, nie pierwszy raz ciekawe kłamstwo okazuje się mieć większą wartość niż nudna prawda. Czajka nie wyciągnęła wniosków z życia i prawdopodobnie czytelnicy nie wyciągną wniosków z lektury jej powieści. Z drugiej strony najważniejsza jest radość
istnienia. Albo czytania.