Trwa ładowanie...
recenzja
27-11-2013 12:56

Nie czas żałować orchidei…

Nie czas żałować orchidei…Źródło: Inne
d3sgpno
d3sgpno

Troska o lasy w Amazonii jest w Polsce synonimem pięknoduchostwa. Hipsterskiej ekologii. Zamiast się przejmować umierającymi orchideami, może lepiej pomógłbyś tutejszym dzieciom, które chodzą do szkoły bez śniadania? Może raczej zasiliłbyś fundusz studni w Sudanie, bo jaguary i pekari jakoś sobie poradzą? Przecież puszcza amazońska jest bezkresna, powędrują sobie gdzieś dalej…

„Śmierć w Amazonii” mówi jednak o tym, jak umierają ludzie. Dziesiątki, setki ofiar zamachów, zabójstw na zlecenie. Tysiące ludzi pozbawianych domów i dorobku życia. To nie jest historia karteli narkotykowych. To historia wyrębu puszczy: przemysł potrzebuje cennego drewna, hutnictwo - węgla drzewnego, przetwórstwo mięsne - pastwisk dla bydła. Władze centralne w stolicach mają pełne usta szlachetnych deklaracji, ale w interiorze rządzą ci sami, co pięćdziesiąt i sto lat temu: właściciele ziemscy i ich uzbrojeni po zęby ludzie. I międzynarodowe koncerny eksploatujące złoża. Po wydobyciu ropy pozostaje skażona ziemia i woda. Tysiące ludzi chorują, umierają. Wydobycie złota to nie romantyczne płuczki i złote samorodki. To, najdosłowniej, mielenie gór, pozostają po tym hektolitry rtęci, transportowanej byle jak po marnych drogach. Ci, którzy protestują, nie tylko przeciw dewastacji środowiska, ale także przeciw przepędzaniu rolników z ziemi, to najczęściej miejscowi: nauczycielka, weterynarz, zdesperowany
rolnik. Są zastraszani, w końcu zabijani. Czasem policja złapie wykonawcę, zleceniodawcy pozostają nieznani. Tak, to dzieje się teraz, w XXI wieku.

Domosławski zbiera materiały do książki na miejscu – w Brazylii, Peru, Ekwadorze. Amazońską katastrofę poznajemy w dużej mierze poprzez rozmowy z mieszkańcami terenów najbardziej zagrożonych: ludzi, którzy walczą, którzy stracili bliskich, którzy cierpią, którzy trwają. Ktoś kiedyś powiedział, że gdy motyl w Chinach złoży skrzydełka, nad Atlantykiem powieje huragan. Gdy kupimy stalową pralkę, zginie ryba? Gdy kupimy panele z egzotycznego drzewa, zginie małpa? Gdy kupimy jacht…? Nie da się przecież tak myśleć. Na razie środki zaradcze podejmowane na szczeblu państw działają słabo. A idea „fair trade” jest bardzo szlachetna, ale raczej ekskluzywna, wymaga nie tylko większej świadomości konsumentów, ale i większych środków finansowych, no i jest nieodporna na kreatywną księgowość niektórych producentów. A zatem kto w końcu powstrzyma umieranie tej puszczy – symbolu? Każdy bohater książki Domosławskiego, ratując kilka hektarów, ratuje kawałek świata.

d3sgpno
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3sgpno