Nic się nie stało! - Andrzej Łapicki
Małżonkowie na łamach książki dyskutują również na temat mody. Łapicki opowiada żonie o czasach PRL-u, kiedy był ogromny problem z kupieniem czegokolwiek, m. in. także ciuchów. Uważa, że o dobrze ubranym mężczyźnie świadczą jego buty - koniecznie włoskie i skórzane.
"Kamila: A w lecie?
Andrzej: Nie ma butów letnich i zimowych.
Kamila: Są sandały.
Andrzej: Sandały - to jest nieprzyzwoite, tak, jakby ktoś w majtkach wyszedł na ulicę. Jeśli do tego jeszcze włoży do nich skarpetki, to jest znak Polaka. Po tym można poznać rodaków na lotniskach świata.
Kamila: W zeszłym roku na wakacjach kupiłam ci w prezencie sandały, to było faux pas?
Andrzej: Nie, bo nosiłem je na gołe nogi (...) Kupiłaś mi bardzo ładne sandały."