To nie jest kryminał. Ani powieść sensacyjna. Nie jest to również romans. Ani thriller prawniczy. A jednak w tej powieści znajdziemy elementy każdego z gatunków, o których mowa powyżej. Ich połączenie przez autora w jednej historii należy uznać za nadzwyczaj udane. W mieszkaniu Kevina Brace'a, znanego kanadyjskiego radiowca zostaje znaleziona zamordowana kobieta, z którą dzielił życie. Sprawa wydaje się prosta, przynajmniej z punktu widzenia organów ścigania – mężczyzna przyznaje się do popełnienia zbrodni. Więcej: nie stara się nic wyjaśnić, zabiegać o niższy wyrok, czy choćby przedstawić kierujące nim motywy. Stąd też i w czytelniku wyrabia się przekonanie, że jego wina nie budzi żadnych wątpliwości. Jednak uważna lektura prowadzi do wniosku, że nic nie jest tak proste i oczywiste, jakby się mogło wydawać, a nowe tropy i fakty burzą ustalone opinie. Tak skonstruowanej powieści daleko od banału, tak samo jak daleko jej do schematów jakimi rządzą się kryminały. To oryginalna, świeża i doskonale
skonstruowana historia, której akcja została osadzona w Kanadzie, która to, warto dodać, sama staje się jej bohaterem. To tygiel różnych kultur, zbiorowisko ludzi z całego świata, którzy przewijają się przez jej karty, odciskając na nich swoje piętno.
Powieść nie jest historią jednej zbrodni i jednego człowieka. Inne postaci w niej się pojawiające są nie mniej ważne, tak jak chociażby Hindus Gurdial Singh, adwokat Nancy Parish, czy funkcjonariuszy i detektywów w osobach Ariego Greene'a i Daniela Kennicotta – wszystkich z ich barwną i nieraz niełatwą przeszłością, która wciąż kształtuje ich teraźniejszość i przyszłość. mi wydarzeń. Interesująca fabuła, daleka od banału treść, wyraziści bohaterowie, wreszcie mocne osadzenie historii w realiach sprawiają, że łatwo dać się porwać tej historii z niecierpliwością oczekując na jej finał, tak samo interesujący jak cała reszta.