Dzieło przypadku
Pawłow zwykł mawiać, że "niczego genialnego, co mu się przypisuje, w nim nie ma". Skromny naukowiec był jednak konsekwentny w działaniu i miał naukowy spryt, ponadto wielkim sprzymierzeńcem Pawłowa okazał się... przypadek. Pod koniec lat 80. XIX wieku, kiedy Pawłow był szefem dwóch laboratoriów, zajmował się eksperymentalnym wyjaśnieniem funkcjonowania układu trawiennego ssaków. W dziesiątkach klatek poumieszczał psy z tulejkami przymocowanymi do ich żołądków, z których sączyły się soki trawienne. Substancja była analizowana i badana po to, by określić, jak można stymulować jej produkcję.
"Z czasem pozyskiwany materiał znalazł i inne, bardziej pragmatyczne zastosowanie". Okazało się bowiem, że można go wykorzystywać do łagodzenia ludzkich dolegliwości żołądkowych. Na przełomie XIX i XX wieku lek Pawłowa na bazie psiego soku żołądkowego cieszył się ogromnym wzięciem. W przededniu wybuchu pierwszej wojny światowej fabryki napełniały rocznie 15 tysięcy buteleczek z tym specyfikiem.