Narodowcy chcieli podpalić mieszkanie. Nie wiedzieli, co się tam znajduje
Na rynku wydawniczym jest bardzo dużo pozycji skierowanych do najmłodszych czytelników. Nie wszystkie są jednak godne uwagi, ale sięgając po propozycje Dwóch Sióstr mamy gwarancję, że to będzie coś interesującego, zarówno pod względem graficznym, jak i literackim. Dlaczego więc uczestnicy Marszu Niepodległości celowali racami w siedzibę tego wydawnictwa?
Wydawnictwo Dwie Siostry piętnaście lat temu założyły trzy przyjaciółki (Joanna Rzyska, Ewa Stiasny i Jadwiga Jędryas). Nie miały biznesplanu, ale były uzbrojone w coś cenniejszego: matczyną intuicję, wiedzę i szacunek do małego czytelnika. Każda wydana przez nie książka, to ciekawe i starannie przygotowane dzieło, które można czytać na wielu poziomach. Dlatego sięganie po pozycje Dwóch Sióstr to przyjemność zarówno dla dziecka jak i rodzica. A kryzys wydawniczy omija je szerokim łukiem.
Przykład: niedawno ich nakładem w ręce polskich czytelników trafiła książka norweskiej autorki Kristin Rozkifte. Proste ilustracje i ciekawe opisy, które mogą być początkiem niejednej filozoficznej rozmowy, matematycznego równania lub zadania na spostrzegawczość, czy ćwiczenia z myślenia przyczynowo-skutkowego.
"Odkrywamy karty". Juliusz Machulski: "jestem rozczarowany rządzącymi"
"Dwadzieścia osób na lekcji historii w szkole. Jedna z nich myśli o ludziach, którzy żyli przed nami. Jedna zgubiła misia przytulankę. Jedna boi się treningu piłki nożnej. Jedna zostanie w przyszłości premierem" - czytamy pod ilustracją do cyfry 20 i już otwiera się nam morze interpretacji i zabaw z dzieckiem.
Każda z pozycji Dwóch Sióstr jest taką perełką. To one wydały wielokrotnie nagradzany genialny album Aleksandry i Daniela Mizielińskich. "Mapy" można znaleźć dziś w każdej zachodniej księgarni. Obrazkowa podróż po lądach, morzach i kulturach świata sprzedała się w ponad trzech milionach egzemplarzy. Notabene wydane przez Dwie Siostry i stworzona przez Mizielińskich ścienna mapa Polski była w 2014 roku prezentem od Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dla polskich dzieci z okazji rocznicy przemian ustrojowych.
To za sprawą Dwóch Sióstr możemy przywoływać i poznawać "Mistrzów ilustracji". Czym więc wydawnictwo "podpadło" uczestnikom "Marszu Niepodległości"? Nie chodziło o dorobek, tego zapewne nie skojarzyli. Uczestnikom Marszu chodziło o tęczową flagę i emblematy poparcia dla strajku kobiet, które od dawna wisiały na balkonie zajmowanego przez Dwie Siostry mieszkania w kamienicy przy al. 3 Maja w Warszawie. Na dowód tweet Roberta Bąkiewicza (poniżej).
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Z właścicielami mieszkania, które zostało podpalone po tym, jak race rzucane w balkon przynależący do biura wydawnictwa Dwie Siostry chybiły celu, serwis WP Książki rozmawiał dzień po dramatycznych wydarzeniach.
- Nie, nikt tam nie mieszka. To pracownia, gdzie przechowywane są materiały do wystaw, obrazy, reprodukcje. Przede wszystkim te poświęcone Witkacemu - tłumaczyła w rozmowie z Maciejem Kowalskim Katarzyna Kobro-Okołowicz.
Jego pełną treść znajdziecie w linku poniżej.