Trwa ładowanie...
recenzja
30-05-2014 23:49

Napij się wody

Napij się wodyŹródło: "__wlasne
d1bzb3q
d1bzb3q

Pociągiem jedzie pewien mężczyzna, który bez przerwy powtarza, że chce mu się pić. Jego współpasażer w pewnym momencie traci cierpliwość, wysiada na jednej ze stacji i kupuje mu wodę. Spragniony mężczyzna wypija ją duszkiem i mówi: „Ale mnie się chciało pić”. Anegdota ta oddaje sens istnienia grupy terapeutycznej prowadzonej przez znaną psycholog – Katarzynę Miller. W ramach Pijalni Wody kilkanaście kobiet wspólnie kontynuuje długotrwały kurs rozwoju osobistego. Grupa spotyka się co kwartał; zjazdy trwają kilka dni i organizowane są tak, by nie kolidować z codziennością. By umożliwić wszystkim kobietom nabranie dystansu, do tego, co powszechnie nazywane jest życiem...

Być kobietą i wreszcie zwariować, najnowsza książka autorstwa Katarzyny Miller, jest jednocześnie wtórna i nowatorska. Wtórna, bo Miller kolejny raz promuje filozofię mądrego i świadomego życia, którego sednem zdaje się być samoakceptacja (często używa sformułowania „w łapeczki się całuj” będącego swoistym podsumowaniem jej nauk). Nowatorska, bo książka stanowi zapis dyskusji prowadzonych wewnątrz grupy terapeutycznej, konkretnych problemów i ich analiz.

Członkinie Pijalni są na różnych etapach życia, a ich myśli skupiają się na różnych kwestiach. Nie istnieje tu jednak podział na tematy ważne i ważniejsze. I tak podczas tego samego spotkania bohaterki książki mogą rozmawiać o toksycznej relacji z macochą, raku tarczycy, francuskim romansie, awansie w pracy, erotycznej sesji zdjęciowej, uzależnieniu od książek czy walce o alimenty. Ostatecznie Być kobietą i wreszcie zwariować staje się książką o głębokiej świadomości życia i bycia. O potrzebie samodoskonalenia i pracy nad szeroko pojętym „ja”. O stawianiu kolejnych kroków w głąb siebie lub kierunku innych ważnych dla nas ludzi. Warunkiem szczęścia okazuje się być dobry kontakt z samym sobą i pewność, że jest się sobie niezbędnym. Członkinie grupy uczą się mądrego egoizmu, biorą odpowiedzialność za własne emocje i uświadamiają sobie, że czas „zwariować na własnym punkcie”. Co istotne, Miller nie wciela się w rolę wszechwiedzącej mentorki, która z założenia wie lepiej. Nie narzuca „jedynych słusznych”
rozwiązań i odpowiedzi. Podczas spotkań Pijalni słucha, obserwuje, moderuje dyskusję. Prowokuje autoanalizę. Jej obecność koi i uspokaja. „Ja mam potrzebę bycia z tobą jak zawsze (…). Bardzo mnie cieszy, że jesteś przy sobie. Ja jestem też bardzo przy tobie. Chcę ci towarzyszyć i chcę, żebyś czuła moje wsparcie, miłość, opiekę, troskę i wiarę (…).”

Myślę, że wielu z nas przypomina czasem mężczyznę z pociągu. Coś nas uwiera, martwi, niepokoi, ale pozostajemy w tym bierni. Nie potrafimy uzmysłowić sobie lub też zwerbalizować naszych rzeczywistych potrzeb. Przesłanie najnowszej książki Miller zdaje się być oczywiste: zwolnij, odpocznij, wsłuchaj się w siebie. I napij się wody.

d1bzb3q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bzb3q