Theodore Sturgeon i jego libertyn
Radiowiec John Shepherd jest autorem dowcipu, przez który w latach 50. wielu księgarzy popadło w konsternację, a Theodor Sturgeon otrzymał zlecenie na napisanie książki. Wszystko zaczęło się od tego, iż Shepherd nie znosił sposobu, w jaki w tamtych czasach tworzono listę książkowych bestsellerów. W rankingu pojawiały się bowiem nie tylko najlepiej sprzedające się tytuły, ale i takie, o które klienci pytali najczęściej. Co więc zrobił Shepherd? Wymyślił powieść "I, Libertine" autorstwa nieistniejącego Fredericka R. Ewinga i polecił swoim słuchaczom, by zaglądali do księgarń i pytali o fikcyjną książkę.
Dowcip okazał się być strzałem w dziesiątkę. "I, Libetine" zyskiwało na popularności, a nawet wzbudzało kontrowersje - dość powiedzieć, że władze Bostonu zakazały publikowania książki, która nigdy nie została napisana! Ostatecznie jednak w 1956 roku książka przybrała fizyczną postać z inicjatywy wydawcy Iana Ballantine'a, który zatrudnił do tego celu Theodora Sturgeona.