Mary Poppins to niewątpliwie postać kultowa i to nie tylko jako osobowość książkowa, lecz także jako symbol idealnej niani. Uosobienie piękna wewnętrznego, wyrozumiałości, ale także i silnie nakreślonej osobowości, jak i, a może przede wszystkim, możliwości wyobraźni. Stanowczości, ale także wielowarstwowego zrozumienia, którym jest w stanie ogarnąć każdego, od najmniejszej istoty począwszy na gigantach zakończywszy. To jedyna osoba, która potrafiła dziecięce obowiązki zmienić w zabawę, a smutki przepędzić szybciej niż wiatr liście sprzed furtki. I to właśnie ona wkracza w życie rodziny, która naprawdę potrzebuje pomocy. Rodziny może nie idealnej, ale na pewno sfrustrowanej – rodziców, czwórki dzieci i wcale nie mniej istotnej służby. To ich życie ma nie tyle ulepszyć, co odrobinę zmodyfikować, problem w tym, iż jej sposoby nie są takie, jak innych niań. Bo Mary nie jest zwyczajna. Jest po prostu nie z tego świata, jest wielowymiarowa i wielowątkowa, magiczna, ale też nad podziw realna.
Powstały w latach trzydziestych XX wieku cykl P. L. Travers, ponownie został przywrócony tym, którzy znają i tym, którzy wraz z nia mogą dorastać i to w starej, bardzo dobrej szacie graficznej oraz przekładzie pani Ireny Tuwim. Ilustracje Mary Shepard, to coś, co wielu z nas pamięta, co rozkwitało wraz z naszym dzieciństwem i czego nie chcemy zapomnieć. Bo Mary Poppins była, i często dla wielu z nas jest, przyjaciółką i jedyną „dorosłą”, którą naprawdę chciało się być. Która na zawsze pozostała dzieckiem i uosobieniem wszelkich możliwości oraz odrobiny szalonej ekstrawagancji i pewności siebie. Mary jest nie tyle nianią, co przyjaciółką. Taką, która wypędzi potwory spod łóżek i nie będzie wątpiła w nasze strachy, choćby jak najmniej namacalne. Bo Mary Poppins, to jedna z tych postaci książkowych, które nie mogą być fikcją. W to uwierzy każdy, kto choć raz widział, jak zachowują się parasole, gdy wieje wschodni wiatr.
Doczekawszy się wielu kontynuacji i będąc wzorem dla innych postaci (Niania w Nowym Jorku czy Niania w Londynie, Niania), książka P. L. Travers, pozostaje skarbnicą wiedzy o dziecięcej psychice i możliwościach, jakie daje swobodna, nieskrępowana niczym wyobraźnia. Opowieścią o tym, co można osiągnąć, gdy tylko się chce. I choć większość z nas pamięta historie, które przydarzyły się czwórce rodzeństwa, zapewniam was, iż wiele ponownie może was zaskoczyć. Sprawić, że na własna dorosłość spojrzycie krytycznym okiem, a na otaczający świat, dziwnie inaczej. Boję się tylko, że współczesne maluchy mogą nie docenić Mary, ale może się mylę... Oby...