Trwa ładowanie...
recenzja
25-04-2012 10:04

Nad Oniego za piecem

Nad Oniego za piecemŹródło: "__wlasne
d3kohgf
d3kohgf

Mariusza Wilka po raz piąty spotykamy na północnym szlaku. To wędrowiec w przestrzeni i wędrowiec w czasie. Pielgrzymuje po bezdrożach i kartach zapomnianych ksiąg. Tym razem wędruje na szlaku, który samotnego do niedawna Wilka na każdym kroku zachwyca i fascynuje: ojcowaniu maleńkiej córce, której dedykowany jest ten tom.

O podążaniu na północ ziemskiego globu opowiada środkowa część książki – trzech niezbyt już młodych weteranów konspiry podąża przez Labrador, oplatając swój szlak wokół dawnej drogi Kennetha White. I pewnie było im całkiem miło spotkać się po latach, cóż, kiedy sam Labrador zdawał się przed nimi uciekać, wysyłając na spotkanie roje czarnych much zamiast karibu i śpiewających wielorybów… „Ziemia, którą Bóg dał Kainowi” fascynująca i mrożąca krew w żyłach pod piórem Hammonda Innesa, tu wypada jakoś szaro i prowincjonalnie – bo pewnie taka właśnie się staje. Okołoindustrialna szarzyzna, jak rdza, ogarnia coraz większe połacie świata.

Podobnie szary jest Pietrozawodsk, choć leży nad jeziorem ogromnym jak morze. Autor wędruje tu w głąb czasu, w wiek osiemnasty i dziewiętnasty, kiedy to huk stalowych młotów niósł się nad wodami jeziora, płosząc drewniane cerkiewki, które chroniły się w głębi lasów i na nawodnych wysepkach. Śledzi spacery pomników i odnajduje grób wymyślonego bohatera radzieckiej powieści…

A w części trzeciej Mariusz Wilk buduje wokół siebie i swojej rodziny dom nad Oniego – ten sam, ale solidniejszy, trwalszy, już nie wiatrem podszyty, już nie rezonujący jak stare skrzypce. Teraz dachu nie zerwie byle wicher, w ciepłym piecu urośnie chleb, a papa, wynurzywszy się z ksiąg o wędrowaniu, zacznie snuć baśń dla Martuszy.

d3kohgf

Tym razem, pośród barw, smaków i przejrzystości powietrza zabrakło mi takich portretów ludzi, jakie były wielką wartością * Wołoki, * Domu nad Oniego i * Tropami rena. Starzy przyjaciele wegetują i piją gdzieś na dalekich obrzeżach książki, za to w Wilczym ustroniu pojawiają się znani pisarze i nawet pan ambasador. Nowe portrety doczekają się pewnie złotych ram, ale ja chciałabym się doczekać nowej * Wołoki.

d3kohgf
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3kohgf