Trwa ładowanie...
recenzja
07-11-2012 20:05

Na wegetację starcza

Na wegetację starczaŹródło: Inne
dgpb4im
dgpb4im

Przerośl Gołdapska, Bałuty, katowickie Bogucice, Wrotnów, Biała Podlaska. Polska B. Ta gorsza, odtrącona, zakompleksiona. Polska, w której szczytem aspiracji jest segment i wyprane firanki. Polska, w której bieda jest dziedziczna, permanentna i w pewien okrutny sposób oczywista. Polska patologii, nieszczęścia... i bólu. Bolało jeszcze bardziej autorstwa Lidii Ostałowskiej to zbiór reportaży o ubóstwie oraz ludzkiej bezradności wobec jego następstw. „(...) Tu nie jest taka bieda, że trzeba żebrać. Na wegetację starcza. Ale nie na to, żeby naprawdę żyć. Mnie wkurwia taki gościu, który ma ciuchy i się wozi, Podeszłoby się i trzasnęło w pysk, i musiałby oddać samochód. Mamusia funduje mu wakacje na Krecie! On nie wie co to życie!”.

Przez ostatnie lata teskty Ostałowskiej ukazywały się na łamach Gazety Wyborczej. Zastanawiały, frapowały, smuciły. Zbiór opracowany przez Wydawnictwo Czarne ma jednak zwielokrotniony potencjał. Mnogość i zakres patalogii w naszym społeczeństwie przeraża; nokautuje. Uświadamiamy sobie, że patologia nie jest odchyleniem od normy, lecz normą obowiązującą w wielu regionach Polski. Reportaże opublikowane w książce powstały ponad dekadę temu, ale nadal obowiązują. Okazują się być nieprzerwanie aktualne. Jeden z tekstów poświęcony jest na przykład Paktofonice. „Teraz go zarymuję” autorstwa Ostałowskiej stanowi genialne dopełnienie lub też wyjście do filmu Leszka Dawida „Jestem bogiem”. W Bogucicach, wśród szarych bloków i zardzewiałych trzepaków powstaje swoista riposta na biedę. Odpowiedź na ciasnotę małych mieszkań, bezsensowny i bezcelowy system edukacyjny, brak perspektyw na to, co byłoby w jakikolwiek sposób lepsze.

„Witam cię dniu z poziomu fotela

Z wnętrza M-3

dgpb4im

Witam cię, dniu niewdzięczny

Tu, po drugiej, złej stronie tęczy

Witam bez kwiatów naręczy(...)”

„Piszę o tych, którym trudniej – o mniejszościach narodowych i etnicznych, o kobietach, o młodzieży z subkultur i o wykluczonych” – czytamy na oficjalnej stronie Ostałowskiej. Owo „trudniej” staje się słowem kluczowym i dziwnie uniwersalnym. Bo przecież o tych, którym trudniej, trudniej jest pisać – trudniej do nich dotrzeć, trudniej do nich przemówić, trudniej ich zrozumieć. Ostałowska rozmawia z młodzieżą żyjącą z kradzieży, z kobietą, która urodziła dziecko własnego ojca, z rodziną, którza przechowywała w domu zwłoki czterch zamordowanych noworodków... Nie ma tu miejsca na biało-czerwną taśmę, policyjne syreny, czarne prostokąty zasłaniające oczy i wielkie nagłowki zajmujące pół strony formatu A1. Ostałowska zdaje się stawiać na zaufanie oraz mniej lub bardziej uzasadnione poczucie intymności. Nie ocenia, nie komentuje. Zresztę pewnie nie tego oczekują jej rozmówcy. Oni chcą być wysłuchani - nie koniecznie zrozumieni, zaakceptowani, rozgrzeszeni; po prostu wysłuchani. Może wtedy boli trochę mniej?

dgpb4im
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dgpb4im