Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:22

Na pohybel obrzydliwym potworom

Na pohybel obrzydliwym potworomŹródło: Inne
d48yr75
d48yr75

Życie agenta specjalnego, tropiącego nadnaturalne potwory w różnych miejscach naszej planety i w różnych okresach historycznych, do nudnych nie należy. Raz trzeba wyskoczyć do XVI w. na japońską wyspę Hokkaido, żeby rozprawić się z bandą rokuro-kubi, czyli Bezgłowych Upiorów Mroku, terroryzujących pewną okolicę nocną porą. Innym razem służba rzuca nas do Francji XVIII w., celem definitywnego zakończenia sprawy niejakiej Bestii z Gevaudan, która daje się we znaki wieśniakom w Owernii. Ewentualnie przychodzi nam odwiedzić mroźną Czukotkę – niemal współcześnie, bo w drugiej połowie XX w. Tam mamy unieszkodliwić angyaka – zabójczego upiora, w którego zmienia się niemowlę porzucone przez rodziców na pewną śmierć. Kolejnym miejscem, w którym lądujemy, jest mała wioska zagubiona w bezkresach Rosji drugiej połowy XIX w. Tam czeka na zdecydowane rozwiązanie kwestia czarownika-upiora, zsyłającego na swoich ziomków pomór i inne dopusty Boże. Natomiast zadaniem, które mamy wypełnić w Szkocji pierwszej połowy XIX w.,
okazuje się zrobienie porządku z morderczym widmem z zamku Morris Castle.

Któż by nie marzył o takich niesamowitych przygodach, przeżywanych ramię w ramię z grupą niezawodnych przyjaciół, o szalonych podróżach wskroś czasu i przestrzeni w miejsca odległe i egzotyczne? Otóż o takich doświadczeniach nie marzyła wcale a wcale studentka imieniem Alina. Jej marzenia były bardziej przyziemne i, można by nawet rzec, małostkowe. Marzyło jej się mianowicie, żeby poprawić kolokwium, które właśnie oblała, i żeby na czas ugryźć się w język, kiedy znowu przyjdzie jej ochota nawrzucać wykładowcy. Jednak nieczuły na takie skromne pragnienia świat postawił na drodze Aliny potwornego zwierza, który tuż przed swoją śmiercią zdążył ją ukąsić. Do zejścia poczwary z tego świata przyczyniła się dwójka specagentów do zwalczania sił nieczystych – jeden w postaci mężczyzny (Aleks), drugi w postaci... kota (Agent 013). Co zaś się tyczy ugryzienia, obaj zgodnie stwierdzili, że doprowadzi ono do przemiany Aliny w zwierzołaka podobnego temu, którego właśnie unicestwili. Aby do tego nie dopuścić, konieczne
jest opracowanie specjalnej surowicy. A na czas prac nad preparatem dziewczyna zostaje wcielona do oddziału Aleksa i przeżywa przygody, których – jako się rzekło – zupełnie nie pragnęła.

Andriej Bielanin dał się już poznać polskim czytelnikom niedawno wydaną książką Moja żona wiedźma. Napisana wespół z Galiną Czerną powieść Profesjonalny zwierzołak utrzymana jest w podobnym klimacie – humorystycznej fantasy, miejscami ocierającej się o grozę, a miejscami o groteskę. W odbiorze jest to lektura szybka, łatwa i przyjemna. Zwariowana akcja rwie do przodu, przygoda goni przygodę, a bohaterów nawet w najniebezpieczniejszych sytuacjach nie opuszcza poczucie humoru. Oprócz kolejnych rozpraw z istotami z piekła rodem, znajdziemy w powieści garść ciekawych informacji historycznych, etnograficznych, mitologicznych, dotyczących odwiedzanych przez bohaterów punktów czasoprzestrzeni. W to wszystko misternie wpleciony został wątek romantyczny, bo nic tak nie zbliża spragnionych uczucia serc, jak solidarna walka ze wspólnym wrogiem. Poza osobistym czarem i wdziękiem, w pełne wyzwań życie swoich partnerów z oddziału Alina wnosi element kobiecej nieprzewidywalności, co generuje całą masę
tragikomicznych sytuacji. Na szczęście jednak w optymistycznej formule prozy Bielanina i Czernej nie ma miejsca na realne niebezpieczeństwa, prawdziwe smutki i dramaty. Dlatego też dzięki swojej przebiegłości i sprytowi oraz innym cechom charakteru, tudzież przychylności sił wyższych, bohaterom udaje się wychodzić obronną ręką z każdej kolejnej opresji. A książka staje się doskonałą ilustracją ludowego porzekadła: „Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”.

d48yr75
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d48yr75

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj