Trwa ładowanie...
recenzja
22-04-2013 17:00

Na bezbohaterzu i zwykły nastolatek bohaterem

Na bezbohaterzu i zwykły nastolatek bohateremŹródło: "__wlasne
d4hi6zq
d4hi6zq

Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, lasami, rzekami – innymi słowy strasznie daleko od miejsc, gdzie codziennie oddajemy się przyziemnym czynnościom całkowicie nieprzystającym do młodzieńczych marzeń. Właśnie tam najczęściej położone są krainy rodem z baśni, w których zamieszkują tajemnicze stworzenia oraz rodzą się dzielni bohaterowie, przeżywający niesamowite przygody i dokonujący chwalebnych czynów. W dobie pośpiechu, internetu i globalizacji potencjalny czytelnik jest zazwyczaj przeświadczony, że krainy takie nie mogą leżeć gdzieś w poznanym świecie, a więc tym samym droga do nich musi być długa i mozolna. Już sama myśl o podróży tam konwencjonalnymi środkami lokomocji, ciągnącej się przez setki stron, odstręcza od sięgnięcia po książkę. Dlatego autorzy prześcigają się w wymyślaniu skrótów wiodących do owych magicznych krain czy miejsc.

Dzięki temu, by do nich dotrzeć, zamiast wybierać się na czterdziestodniowy lot balonem czy wyruszać z karawaną wielbłądów na wielomiesięczną przeprawę przez ocean piasków, wystarczy wejść do starej szafy („Opowieści z Narnii”), na dworcu kolejowym dostać się na właściwy peron 9 i 3/4 („Harry Potter”), czy znaleźć się w pobliżu menhira o nazwie Niebezpieczny Tron („Świat Czarownic”), a czasem tylko wypowiedzieć magiczną formułę. W rywalizacji o miano najdziwaczniejszej bramy do magicznego świata duże szanse na zwycięstwo ma współczesny amerykański pisarz Brandon Mull, który w pierwszym tomie „Pozaświatowców” każe swojemu bohaterowi przedostawać się tam przez... gardziel hipopotama. Chłopak – nazywający się prosto, ale i znacząco Jason Walker – nie musi nawet jechać do Afryki, bo odpowiedni hipopotam rezyduje w zoo w jego rodzinnym miasteczku w stanie Kolorado.

Jak na amerykańskiego nastolatka przystało, Jason pasjonuje się baseballem, spotyka się z kumplami i ogląda za rówieśniczkami. Swoje życie uważa za dosyć nudne i przewidywalne, wyprane z większych wyzwań i emocji. Co prawda kieruje się w owym życiu pozytywnymi wartościami, ale w żadnym wypadku nie uważa się za bohatera i nie rwie się do zmieniania świata. A może po prostu życie nie daje mu na to szansy? Gdy marzenie o nagłej odmianie losu nagle staje się rzeczywistością, Jason natychmiast chwyta się nowego marzenia – a dotyczy ono jak najszybszego powrotu do nudnej powszedniości wcześniejszego życia.

Chłopak trafia bowiem do krainy o nazwie Lyrian i od razu zostaje wciągnięty w wir niebezpiecznych wydarzeń. Wystarcza, że daje się sprowokować do przeczytania fragmentu książki, której nie powinien brać do ręki, by zaciążyło na nim zadanie wybawienia mieszkańców krainy spod bezwzględnych rządów Maldora. Ten ostatni to czarnoksiężnik, który został cesarzem, tłumiący każdy sprzeciw wobec swojej władzy ogniem i żelazem albo... przekupstwem. Zamiast po prostu zgładzić swoich najbardziej zagorzałych wrogów, Maldor często proponuje im udział w Wiecznej Uczcie, czyli spędzenie reszty życia na biesiadowaniu i rozrywkach. Zadziwiająco wielu zamienia trudy walki z tyranem na pobyt w takim raju na ziemi.

d4hi6zq

Misją Jasona jest odnalezienie wszystkich sylab magicznego Słowa, które ma moc zniszczenia Maldora. W obfitującej w niebezpieczeństwa wędrówce po Lyrian chłopakowi towarzyszy rówieśniczka imieniem Rachel, która również dotarła tu z naszego świata. Jak łatwo się domyślić, właśnie takich jak oni tutejsi nazywają Pozaświatowcami. Bohaterowie przemierzają najniebezpieczniejsze rejony krainy w poszukiwaniu brakujących sylab, podejmują kolejne wyzwania, unikając pościgu i pułapek zastawianych przez sługusów Maldora. W tych działaniach wspierają ich nieliczni sprzymierzeńcy, a największą trudność sprawia amerykańskim nastolatkom odróżnienie prawdziwych przyjaciół od prawdziwych wrogów. Wspólnie przeżywane przygody zbliżają Jasona i Rachel do siebie, a także zmuszają ich do ciągłego podejmowania trudnych decyzji. To powoduje przyśpieszone dojrzewanie bohaterów, którzy początkowo pragnęli jedynie wrócić do swojego bezpiecznego świata. Stopniowo przyjmują pełnię odpowiedzialności za wypełnianą misję, stawiając
sobie za cel dobro mieszkańców Lyrian.

Wśród tych ostatnich wyobraźnia Mulla – będącego też autorem cyklu „Baśniobór”, również przeznaczonego dla młodego czytelnika – wykreowała kilka baśniowych ras, spośród których do najbardziej zadziwiających należą ludzie żyjący wiecznie dzięki odradzaniu się z nasion, a także ci, którzy potrafią rozczłonkowywać swoje ciała i składać je z powrotem w całość bez szkody dla zdrowia. Ciekawie wypada skonfrontowanie wiedzy i doświadczeń wychowanych w naszym nowoczesnym świecie nastolatków z obcymi im zwyczajami i przekonaniami panującymi w Lyrian. Galeria niesamowitych stworów i niezwykłych miejsc uzupełnia barwny i plastyczny obraz świata przedstawionego.

Wśród zastraszonych i pozbawionych nadziei mieszkańców baśniowej krainy Jason wyrasta na herosa, którym nigdy wcześniej się nie czuł.Wymowę powieści w tym kontekście można podsumować, trawestując znane przysłowie: „na bezbohaterzu i zwykły amerykański chłopak bohaterem”. Mull przekonuje, że w odpowiednich okolicznościach każdy przeciętny człowiek może wykazać się odwagą, dzielnością, męstwem i walecznością. Wystarczy, że podejmie działanie, nie poddając się odczuwanemu strachowi, że zaprzęgnie do pracy swoją inteligencję i odpowiednio wykorzysta umiejętności, którymi posługiwał się na co dzień w „normalnym” życiu. Świat bez bohaterów ma też jeszcze inne pozytywne przesłanie. Podkreśla mianowicie, że walka o wolność, sprawiedliwość, uczciwe rządy, a szerzej – o wspólne dobro, jest powinnością każdego człowieka.

d4hi6zq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4hi6zq